wtorek, 31 grudnia 2013
poniedziałek, 30 grudnia 2013
Milosc.
niedziela, 29 grudnia 2013
piątek, 27 grudnia 2013
".."
'- "do zobaczenia"
- co ma oznaczać to cudzysłowie?
- to, że mój szalik pachnie mi teraz Tobą..
- ahh.. wybacz, jeśli to Ciebie drażni czy cokolwiek..
- tak mocno, że znów chciałbym Cię objąć czy cokolwiek.. '
czwartek, 26 grudnia 2013
niedziela, 22 grudnia 2013
Za malo.
“
Tydzień to za mało, żeby stracić serce — pomyślała, chociaż od razu
wiedziała, że to nieprawda. Serce można stracić w ciągu jednego dnia.
Godziny. Minuty. Z jednym spojrzeniem, westchnieniem. Z jednym oddechem.
”
sobota, 21 grudnia 2013
piątek, 20 grudnia 2013
Sa.
'Są ludzie, którym pozwalamy wracać zawsze,
choćby nie wiadomo jak nas zawiedli i jak
bardzo pozwolili nam cierpieć.
I mimo, że wywoływali najokropniejszy ból,
gdy odchodzili,
to wywołują najcudowniejszy uśmiech,
gdy wracają,'
choćby nie wiadomo jak nas zawiedli i jak
bardzo pozwolili nam cierpieć.
I mimo, że wywoływali najokropniejszy ból,
gdy odchodzili,
to wywołują najcudowniejszy uśmiech,
gdy wracają,'
czwartek, 19 grudnia 2013
Probowalam.
'Próbowałam udawać, że jestem damą. Świetnie mi szło,
dopóki nie przewróciłam torebki ryżu w sklepie. Później już samo poszło:
dziura w rajstopach, potknięcie na schodach i nieopanowany rumieniec.
To chyba nie dla mnie, pomyślałam. Musze polubić swoje potrzepanie'
wtorek, 17 grudnia 2013
Przez chwile.
'Otworzył oczy. Dotknął mojej dłoni przyciśniętej do jego policzka. Przez chwilę nie puszczał jej, gładząc delikatnie palce.
-Przepraszam...
-Zasnąłem. Proszę, niech pani usiądzie.
Wstał i ustąpił mi miejsca. W pustym tramwaju.'
-Przepraszam...
-Zasnąłem. Proszę, niech pani usiądzie.
Wstał i ustąpił mi miejsca. W pustym tramwaju.'
poniedziałek, 16 grudnia 2013
czwartek, 12 grudnia 2013
Kolejnej.

przy zapalonej świeczce,
oddycham płytko,
dostaję drgawek.
Trzęsę się, szczękam zębami,
potrzebuje kolejnej dawki.
Teraz, zaraz, natychmiast.
Serce nie bije równomiernie,
czasem jakby w ogóle go
nie było.
Potrzebuje kolejnej dawki.
Drapię się do krwi,
zaciskam pięści,
kołyszę się w tę i z powrotem.
Gaśnie świeczka - jedyna nadzieja.
Brak Ciebie - boleśnie zabija.
niedziela, 8 grudnia 2013
sobota, 7 grudnia 2013
W niebie.
Spoglądam w jej oczy
i widzę jak mienią się tysiącem
barw i odcieni.
Wiecie to jest jak uderzenie,
to dzieje się nagle,
bez jakiejkolwiek kontroli.
Uśmiecham się pod nosem
na samą myśl o tych jej brązowych,
dużych oczach.
Więc nachylam się ku niej,
by złożyć pocałunek na jej pełnych,
lekko rozchylonych wargach
i wiem, że zaraz znajdę się w niebie.
i widzę jak mienią się tysiącem
barw i odcieni.
Wiecie to jest jak uderzenie,
to dzieje się nagle,
bez jakiejkolwiek kontroli.
Uśmiecham się pod nosem
na samą myśl o tych jej brązowych,
dużych oczach.
Więc nachylam się ku niej,
by złożyć pocałunek na jej pełnych,
lekko rozchylonych wargach
i wiem, że zaraz znajdę się w niebie.
sobota, 30 listopada 2013
czwartek, 28 listopada 2013
Na poczatku.
Na początku nawet nie marzyłem
O tym, żeby kiedykolwiek Cię pocałować
Podziwiałem Twoje piękno z daleka
Aż zauważyłem jak polubiłaś na mnie zerkać
Nawet nie wiesz jak to na mnie działa
I wciąż pamiętam smak Twoich ust
Pamiętam i nie chcę zapomnieć tych oczu
Tak pięknych, jakby stworzone przez artystę, którego kunszt
Przerósł zdolności samego Michała Anioła
I nie wiem już co myśleć
Bo znowu chcę Cię przytulić i tak usnąć
Jak kilka dni temu, w Twoim łóżku
I ustami Twego karku musnąć
Mam nadzieję, że to nie tylko alkohol
Że to coś więcej, że naprawdę lubisz mnie
Że wkrótce znów chwycę Cię za rękę i
Tak pójdziemy przez życie, przed siebie.
Razem.
O tym, żeby kiedykolwiek Cię pocałować
Podziwiałem Twoje piękno z daleka
Aż zauważyłem jak polubiłaś na mnie zerkać
Nawet nie wiesz jak to na mnie działa
I wciąż pamiętam smak Twoich ust
Pamiętam i nie chcę zapomnieć tych oczu
Tak pięknych, jakby stworzone przez artystę, którego kunszt
Przerósł zdolności samego Michała Anioła
I nie wiem już co myśleć
Bo znowu chcę Cię przytulić i tak usnąć
Jak kilka dni temu, w Twoim łóżku
I ustami Twego karku musnąć
Mam nadzieję, że to nie tylko alkohol
Że to coś więcej, że naprawdę lubisz mnie
Że wkrótce znów chwycę Cię za rękę i
Tak pójdziemy przez życie, przed siebie.
Razem.
środa, 27 listopada 2013
Przypomnij.
'Trochę mnie pokochaj i trochę mnie polub. Przypomnij
mi, ile jestem warta. Przypomnij jaka potrafię być fantastyczna.
Udowodnij, że nadal umiem zatrzymywać ludzi. Przypomnij to wszystko, co o
sobie zapomniałam. Wystarczy żebyś bywał i żebym nie musiała nic mówić,
żebyś po prostu wiedział, jak się ze mną obchodzi.'
wtorek, 26 listopada 2013
Chce.

siadać Ci na kolanach szepcząc do ucha najpiękniejsze słowa,
brać od Ciebie za duże ubrania i zasypiać w nich każdego wieczoru,
wiedząc że one nie zastąpią mi Twojej obecności,
chcę robić Ci zdjęcia kiedy śpisz z słodko otwartymi ustami,
i mówić Ci jak wspaniałym człowiekiem jesteś,
nie śmiać się z Twoich żartów,
głaskać Twoją skórę,
cieszyć się kiedy po raz setny mi wybaczasz
i denerwować się kiedy robisz mi na złość,
irytować Cię swoim sposobem bycia,
i mówić jak bardzo kocham Twoje oczy, Twój uśmiech i Twoją osobowość,
chcę przepraszać Cię kiedy nie mam racji
i chcę być dla Ciebie wszystkim jednocześnie wiedząc, że nigdy nie miałam więcej niż w momencie gdy mnie przytulasz,
chcę zawsze dotykać tylko Twojego ciała
i słuchać tylko o Twojej miłości
i płakać tylko z tęsknoty do Ciebie
i łaskotać Cię gdy udajesz że umierasz,
akceptować Twoje słabości,
podziwiać zalety,
i planować przyszłość przy Twoim boku,
i mimo wszystko czuć że przy Tobie tylko mogę zaznać takiego poczucia bezpieczeństwa,
ufać Ci i wątpić,
kochać Cię bez przerwy i mimo wszystko,
i chcę mówić o sobie najgorsze rzeczy
i jednocześnie dawać Ci od siebie wszystko co we mnie najlepsze,
bo jesteś tego wart jak żaden inny człowiek,
i słuchać gdy mówisz,
mówić gdy chcesz słuchać,
i mówić Ci prawdę choćby nie wiem jak bolesna była,
i być uczciwą bo wiem, że właśnie tego sobie życzysz'
poniedziałek, 25 listopada 2013
Caly swiat.

pełną pierś.
Od razu zareagowała na ten czuły dotyk,
otworzyła swoje piękne, zaspane,
bursztynowe oczy i uśmiechnęła
się do niego.
Bezgłośnie wyszeptała witaj,
a jej słodkie, pełne usteczka
przybrały kuszącą minę.
Przeciągnęła się leniwie,
niczym kotka odsłaniają przy tym
drugą pierś.
Zachwyt w jego oczach rósł z minuty na
minutę, a jego penis twardniał coraz bardziej.
Jej czekoladowe włosy rozsypane były
na białej poduszce, wyglądała jak
bogini skąpana w morskiej pianie.
Była jego, więc przywarł wargami do jej warg,
przyjęła go szybko, bez zastanowienia,
mruknął cicho wywołując u niej kolejny
uśmiech.
Przejechał dłonią po jej smukłym, gorącym
ciele.
Jego duże, szorstkie ręce niezwykle kontrastowały
przy jej miękkiej skórze.
Te proste czynności doprowadzały go na skraj
podniecenia, z każdym zbliżeniem do niej czuł
fale pragnienia przepływające przez każdą komórkę
jego ciała.
Całował ją mocniej do bólu, a ona oddawała mu się
pieszcząc jego nagi tors, małymi, zgrabnymi rączkami.
Te koliste ruchy były dla niego jak katusze,
tylko ona wiedziała jak sprawić mu przyjemność,
i gdy ta myśl pojawiła się w jego głowie, wbiła swoje
białe, lśniące zęby w jego pulsującą szyję.
Syknął z rozkoszy, a jego dłoń powędrowała
do jej łechtaczki, ledwo zdążył ją dotknąć i już
stała się mokra.
Była mokra dla niego.
Nie mógł dłużej czekać, czuł że zaraz wybuchnie,
więc wbił się w nią, a jej ciało wygięło się z rozkoszy.
Krzyknęła, spojrzał w jej duże, błyszczące oczy
i zaczął poruszać się mocno i rytmicznie.
Z każdą sekundą reagowała na niego coraz intensywniej,
aż wreszcie wybuchła wraz z nim i wzniosła
się na najwyższy szczyt przyjemności.
Opadł obok niej, czule przejechała dłonią
po jego klatce piersiowej i przyłożyła
ucho do jego szybko bijącego serca.
Przytulił ją wiedząc, że w swoich ramionach trzyma
cały swój świat.
niedziela, 24 listopada 2013
środa, 20 listopada 2013
Na twoj widok..
Serce wybija kolejne uderzenie
euforia pobudza ciało,
nieokiełznana fala dreszczy wstrząsa nim,
niczym tsunami,
źrenice powiększone, klatka piersiowa
unosi się i opada - zbyt szybko...
mięśnie drżą, organizm wairuje,
myśli szybko przelatują w głowie -
to irracjonalne zachowanie
na Twój widok.
euforia pobudza ciało,
nieokiełznana fala dreszczy wstrząsa nim,
niczym tsunami,
źrenice powiększone, klatka piersiowa
unosi się i opada - zbyt szybko...
mięśnie drżą, organizm wairuje,
myśli szybko przelatują w głowie -
to irracjonalne zachowanie
na Twój widok.
wtorek, 19 listopada 2013
niedziela, 17 listopada 2013
Rzekomo..

Ty masz jaskrawo smutne oczy
Znajdzie się zatem jakiś powód
Żeby się sobą zauroczyć
I żeby to zauroczenie
Ująć w banalnie wielkie słowa,
Żeby się sobą pozachwycać,
Żeby się sobą rozkoszować...
Ja Cię odszukam bez kłopotu
W tłumie tak zwanych zwykłych ludzi,
Potem się Tobą będę cieszyć,
A Ty się przy mnie nie zanudzisz
Znajdziemy powód by być z sobą,
Żadnych wymagań, planów żadnych
- Ty będziesz piękna...
- A Ty mądry...
- Ty będziesz dobra...
- A Ty ładny...
A potem sam się znajdzie powód
By zwątpić czy to się opłaca
Znajdziemy powód by odchodzić
I sto powodów, żeby wracać
Gdzie nie spojrzymy będzie ładnie,
Bo zamieszkamy wśród ogrodów...
Znajdziemy powód by być z sobą
Albo będziemy bez powodu...'
wtorek, 12 listopada 2013
poniedziałek, 11 listopada 2013
wtorek, 5 listopada 2013
Rozumiesz?
- Pamiętam ją doskonale, wiesz?
- I jaka ona była?
Cisza.
-Uśmiechasz się, dlaczego?
- Twoje pytanie jest tak banalne, a jednocześnie zawiera
w sobie to o co chciałeś zapytać - ona taka była.
- Nie rozumiem..
- No właśnie, ją też było ciężko zrozumieć,
chyba nigdy nie zrozumiałem jej do końca, ale
to nie było najważniejsze.
Zapytałeś jaka ona była, a ja mógłbym opisać Ci ją
ze wszystkimi szczegółami, mógłbym opowiedzieć jak
lubiła moknąć na deszczu, jak ekscytowała się każdą
drobnostką, jak jej oczy błyszczały, gdy spoglądała w moją
stronę, lub jak marszczył jej się nos, gdy się złościła - ale to
wszystko byłoby zbyt banalne, nie wyraziłoby tego jaka ona była,
rozumiesz już teraz?
- Chcesz powiedzieć, że była niezwykle zwykła,
idealnie nieidealna, niebanalnie banalna i nienormalnie normalna?
- Zrozumiałeś, dokładnie tak.
- I jaka ona była?
Cisza.
-Uśmiechasz się, dlaczego?
- Twoje pytanie jest tak banalne, a jednocześnie zawiera
w sobie to o co chciałeś zapytać - ona taka była.
- Nie rozumiem..
- No właśnie, ją też było ciężko zrozumieć,
chyba nigdy nie zrozumiałem jej do końca, ale
to nie było najważniejsze.
Zapytałeś jaka ona była, a ja mógłbym opisać Ci ją
ze wszystkimi szczegółami, mógłbym opowiedzieć jak
lubiła moknąć na deszczu, jak ekscytowała się każdą
drobnostką, jak jej oczy błyszczały, gdy spoglądała w moją
stronę, lub jak marszczył jej się nos, gdy się złościła - ale to
wszystko byłoby zbyt banalne, nie wyraziłoby tego jaka ona była,
rozumiesz już teraz?
- Chcesz powiedzieć, że była niezwykle zwykła,
idealnie nieidealna, niebanalnie banalna i nienormalnie normalna?
- Zrozumiałeś, dokładnie tak.
niedziela, 3 listopada 2013
Jakby.
Ta niepewność ją przerażała.
Był, ale jakby go nie było.
Dotykał, ale jakby jej nie dotykał.
Całował, ale jakby jej nie całował.
Trzymał w ramionach, ale jakby jej nie trzymał.
To jakby, rozumiecie?
To było przyczyną jej rozterek,
bo jak mógł być nie będąc?
A no właśnie mógł i był
i będąc nie był..
Był, ale jakby go nie było.
Dotykał, ale jakby jej nie dotykał.
Całował, ale jakby jej nie całował.
Trzymał w ramionach, ale jakby jej nie trzymał.
To jakby, rozumiecie?
To było przyczyną jej rozterek,
bo jak mógł być nie będąc?
A no właśnie mógł i był
i będąc nie był..
Slubuje.
środa, 30 października 2013
wtorek, 29 października 2013
Brak mi..
'Brak mi chyba kogoś, kto zaspany wyjdzie z łóżka
poszukać mnie, znajdzie tu, na werandzie, i powie zgorszony: Gdzie
łazisz! W całym łóżku cię nie ma! Nie mogę bez ciebie spać!'
poniedziałek, 28 października 2013
sobota, 26 października 2013
Krzycze.

zaczarowana dziewczyno.
Nie odchodź ! - krzyczę.
Mgłą spowita dziewczyno,
nie zanikaj ! - krzyczę.
Przez palce jakby Cię widzę,
błagam zostań,
szalona dziewczyno !
Niewyraźnie już teraz,
blado i przezroczyście
Cię widzę.
Nie uciekaj ! - krzyczę.
Magiczna dziewczyno,
nie znikaj ! - krzyczę.
Nie widzę Cię już całkiem,
oślepłem? - pytam -
lecz echem to pytanie się niesie,
po tych czterech, pustych ścianach.
Więc na kolanach szepczę :
Zaczekaj piękna dziewczyno..
piątek, 25 października 2013
Idealna.

czule całować ten skrawek cienkiej,
pulsującej skóry.
Cichutki jęk aprobaty sprawił,
że pragnienie posiadania jej stało
się nazbyt intensywne.
Jej dłonie wodziły po moim nagim
torsie, delikatnie opuszkami palców
wywoływała u mnie dreszcze, które
raz po raz mnie obezwładniały.
Napotkałem jej krwiste, duże usta
i całowałem do bólu.
Syciłem się jej ciałem, syciłem się nią,
dotykałem, zwiedzałem i pieściłem
każdy najmniejszy zakamarek.
Jej piersi, płaski brzuch, jędrne pośladki,
to nieprzyzwoite przemknęło mi przez myśl -
by ktoś był tak doskonały.
Ale ona była.
Przy niej wszystko nabierało innego koloru,
ona tworzyła nowy świat, nowe idee,
nowego mnie.
Drażniłem się z nią, by po chwili
znaleźć się w niej.
Była taka ciepła i miękka,
od razu przyjęła mnie i otuliła jakby to było
właściwe.
Jakbym zawsze należał do niej.
Jej bursztynowe oczy patrzyły na mnie
w tej wzniosłej chwili i ja wiedziałem,
wiedziałem, że tylko ona tak na mnie patrzy.
Jakby widziała tylko to co najlepsze we mnie
i starała się to ukazać w odbiciu tych czekoladowych
kul.
Po wszystkim wtuliła się we mnie, a ja wyszeptałem
w jej kasztanowe włosy mój największy sekret:
Idealna...
środa, 23 października 2013
Rozumiesz?
'Gdybym nie miał ciebie, nie chciałoby mi się żyć. Ty
jesteś teraz jedyna rzeczą, w którą wierzę naprawdę. Ty, nic więcej. Mam
chyba prawo tak myśleć. Gdybym nie miał ciebie, zrobiłbym wszytko, aby
się zgnoić do końca, tak, żeby już nigdy nie kochać, nigdy nie wierzyć i
nigdy nie cierpieć. Bez ciebie ta strona kart nie ma dla mnie sensu,
tak samo jak i tamta. Rozumiesz?'
wtorek, 22 października 2013
sobota, 19 października 2013
Jeszcze mam.

osiadł na mnie, niczym
kurz na starych, zniszczonych meblach.
Jeszcze w pamięci mam Twój
czuły dotyk, dłonie zagubione,
osamotnione, osadzone głęboko
na moim ciele.
Jeszcze bruzdy i znaki,
zęby odciśnięte na gładkiej,
pulsującej szyi.
Jeszcze smak Twych ust,
warg odbitych na moich - popękanych
i suchych.
Jeszcze wzrok Twój, bryzę morską
penetrującą i wzniecającą we mnie ciepło.
Jeszcze Ciebie całego wyrytego,
wpisanego i wykaligrafowanego
w sobie mam.
Jeszcze w mięśniu tym zwiędłym,
pompującym krew mam.
poniedziałek, 14 października 2013
Moge Ci o tym opowiedziec?
' Jestem jeszcze trochę zakochana resztkami
bezsensownej miłości i jest mi tak cholernie smutno
teraz, że chcę to komuś powiedzieć.
To musi być ktoś zupełnie obcy, kto nie może
mnie zranić.
Nareszcie przyda się na coś ten cały Internet.
Trafiło na Ciebie.
Czy mogę Ci o tym opowiedzieć?'
bezsensownej miłości i jest mi tak cholernie smutno
teraz, że chcę to komuś powiedzieć.
To musi być ktoś zupełnie obcy, kto nie może
mnie zranić.
Nareszcie przyda się na coś ten cały Internet.
Trafiło na Ciebie.
Czy mogę Ci o tym opowiedzieć?'
piątek, 11 października 2013
Nienasycenie.

Usta wilgotne, pełne, czerwone
I dłonie, pamiętam, niespokojne
I jak nasze języki toczyły swą małą wojnę
Mój oddech i twój oddech – w jeden złączone
Moje ciało i twoje ciało – w jedności splecione
Upojeni w bliskości od dawna upragnionej
Dawaliśmy upust żądzy nigdy nie zaspokojonej
I w tobie się zatracałam
I tylko ciebie jedynego na tym świecie kochałam
Moje palce błądziły po twym nagim ciele
Robiły to coraz śmielej, śmielej i śmielej
Nic nam już granic nie wytyczało
W tamtej chwili przecież oprócz nas nic nie istniało
Ale wciąż mało mi ciebie było
I błagałam, by to się nigdy nie skończyło
Nasze ruchy jeszcze dziksze, gwałtowniejsze
A przy tym dusze stawały się coraz lżejsze
I we mnie się zatracałeś
I tylko mnie jedyną na tym świecie kochałeś
Robiły to coraz śmielej, śmielej i śmielej
Nic nam już granic nie wytyczało
W tamtej chwili przecież oprócz nas nic nie istniało
Ale wciąż mało mi ciebie było
I błagałam, by to się nigdy nie skończyło
Nasze ruchy jeszcze dziksze, gwałtowniejsze
A przy tym dusze stawały się coraz lżejsze
I we mnie się zatracałeś
I tylko mnie jedyną na tym świecie kochałeś
Pamiętam twoje rozognione spojrzenie
Pamiętam swoje uniesienie
Pamiętam nasze nienasycenie
Pamiętam spełnienie
I jak nawzajem w sobie się zatracaliśmy'
Pamiętam swoje uniesienie
Pamiętam nasze nienasycenie
Pamiętam spełnienie
I jak nawzajem w sobie się zatracaliśmy'
środa, 9 października 2013
Dopelnienie.
Jego usta nagle zaczęły miażdżyć
jej popękane wargi.
Z jej piersi wydobył się cichy,
niczym niezmącony jęk.
Wiedziała, że przepadła.
Całował ją namiętnie, z początku czule,
delikatnie, lecz z czasem mocniej i gwałtowniej
do bólu.
Była jego, nie ważne co się stało,
należała do niego i chciał jej to pokazać.
Przyparł ją mocniej do ściany,
zaczął pozbawiać ubrań.
Jego dłonie wtargnęły pod bluzkę,
sycił się jej jedwabistym ciałem.
Była słodką pokusą, która nęciła i kusiła.
Pragnął ją posiąść, już, teraz, natychmiast
na marmurowej posadzce, ale wiedział,
że nie jest gotowa.
Odpiął sprawnie jej stanik, który upadł na ziemię,
i zmiażdżył jej piersi, syknęła z rozkoszy, co wzmogło
jego pożądanie.
Jego usta chwyciły jej delikatne, nabrzmiałe sutki.
Ssał je i nadgryzał, tak, by wiła się pod nim.
Jej szczupłe dłonie pozbawiły go koszulki i
wędrowały po nagim torsie.
Opuszkami palców drażniła jego skórę.
Sięgnął do zapięcia jej spodni i szybko
pozbawił ją resztek ubrań, próbował odnaleźć jej usta,
gdy nagle wbiła mu zęby w szyję.
Podniecenie przeszyło go niczym piorun.
Syknął lekko i przyparł wargami do jej warg.
Jego ręka pieściła jej łechtaczkę, powoli, okrężnymi
ruchami, czuł jak narasta w niej napięcie, jak zaczyna się
wyginać.
Wsunął powoli w nią dwa palce, a ona wbiła mu paznokcie
w plecy.
Krzyk rozkoszy doprowadził go na skraj,
a gdy jej ręka zacisnęła się na jego męskości, poczuł,
że jest stracony.
Tylko ona wywoływała u niego tak silne emocje.
Oboje droczyli się ze sobą, pobudzali swoje pragnienia
i wzmagali ich intensywność.
Spojrzał w jej zamglone dozą podniecenia oczy
i wbił się w nią jednym, płynnym ruchem.
Widział jak jej usta układają się w literę O, a
źrenice rozszerzają.
Oplatała go całym ciałem przylegając do niego
mocniej z każdym pchnięciem.
Była taka ciepła, mokra i przyjemna.
Była jego, tylko on miał prawo ją posiąść.
Gdy z jej gardła wydobyło się jego imię
zmieszane z odgłosem spełnienia,
dopełnił ją.
Z czułością patrzył na jej zaróżowione policzki,
rozczochrane włosy i zmęczone, radosne oczy.
Wiedział co czuła, ale to nic w porównaniu z tym
co on sam odczuwał.
jej popękane wargi.
Z jej piersi wydobył się cichy,
niczym niezmącony jęk.
Wiedziała, że przepadła.
Całował ją namiętnie, z początku czule,
delikatnie, lecz z czasem mocniej i gwałtowniej
do bólu.
Była jego, nie ważne co się stało,
należała do niego i chciał jej to pokazać.
Przyparł ją mocniej do ściany,
zaczął pozbawiać ubrań.
Jego dłonie wtargnęły pod bluzkę,
sycił się jej jedwabistym ciałem.
Była słodką pokusą, która nęciła i kusiła.
Pragnął ją posiąść, już, teraz, natychmiast
na marmurowej posadzce, ale wiedział,
że nie jest gotowa.
Odpiął sprawnie jej stanik, który upadł na ziemię,
i zmiażdżył jej piersi, syknęła z rozkoszy, co wzmogło
jego pożądanie.
Jego usta chwyciły jej delikatne, nabrzmiałe sutki.
Ssał je i nadgryzał, tak, by wiła się pod nim.
Jej szczupłe dłonie pozbawiły go koszulki i
wędrowały po nagim torsie.
Opuszkami palców drażniła jego skórę.
Sięgnął do zapięcia jej spodni i szybko
pozbawił ją resztek ubrań, próbował odnaleźć jej usta,
gdy nagle wbiła mu zęby w szyję.
Podniecenie przeszyło go niczym piorun.
Syknął lekko i przyparł wargami do jej warg.
Jego ręka pieściła jej łechtaczkę, powoli, okrężnymi
ruchami, czuł jak narasta w niej napięcie, jak zaczyna się
wyginać.
Wsunął powoli w nią dwa palce, a ona wbiła mu paznokcie
w plecy.
Krzyk rozkoszy doprowadził go na skraj,
a gdy jej ręka zacisnęła się na jego męskości, poczuł,
że jest stracony.
Tylko ona wywoływała u niego tak silne emocje.
Oboje droczyli się ze sobą, pobudzali swoje pragnienia
i wzmagali ich intensywność.
Spojrzał w jej zamglone dozą podniecenia oczy
i wbił się w nią jednym, płynnym ruchem.
Widział jak jej usta układają się w literę O, a
źrenice rozszerzają.
Oplatała go całym ciałem przylegając do niego
mocniej z każdym pchnięciem.
Była taka ciepła, mokra i przyjemna.
Była jego, tylko on miał prawo ją posiąść.
Gdy z jej gardła wydobyło się jego imię
zmieszane z odgłosem spełnienia,
dopełnił ją.
Z czułością patrzył na jej zaróżowione policzki,
rozczochrane włosy i zmęczone, radosne oczy.
Wiedział co czuła, ale to nic w porównaniu z tym
co on sam odczuwał.
piątek, 4 października 2013
Jak ja.
Któregoś dnia oślepniesz.
Jak ja.
Będziesz siedział gdzieś, punkcik
zagubiony w pustce,
w ciemności, na zawsze.
Jak ja.
Któregoś dnia powiesz sobie :
'Zmęczony jestem, usiądę',
i siądziesz.
A potem powiesz sobie :
'Głodny jestem, wstanę i zrobię
sobie coś do zjedzenia'.
Ale nie wstaniesz.
Powiesz sobie :
'Nie powinienem był siadać,
ale skoro już siadłem, posiedzę jeszcze
trochę, później wstanę i zrobię sobie coś
do zjedzenia'.
Ale nie wstaniesz i nie zrobisz sobie nic
do zjedzenia.
Popatrzysz chwilę na ścianę, a potem
powiesz sobie :
'Zamknę oczy, może prześpię się trochę,
będę się po tym czuł lepiej',
i zamkniesz je.
A kiedy je otworzysz,
ściany już nie będzie.
Znajdziesz się w nieskończonej pustce,
której nie wypełniliby wszyscy wskrzeszeni zmarli
wszelkich czasów i będziesz w niej jak ziarnko
piasku pośród stepu.
Tak, któregoś dnia poznasz, co to jest,
będziesz jak ja, z tym, że Ty nikogo już nie będziesz miał,
bo nie zlitowałeś się nigdy nad nikim i
nikogo już nie będzie, kto by się zlitował..
Jak ja.
Będziesz siedział gdzieś, punkcik
zagubiony w pustce,
w ciemności, na zawsze.
Jak ja.
Któregoś dnia powiesz sobie :
'Zmęczony jestem, usiądę',
i siądziesz.
A potem powiesz sobie :
'Głodny jestem, wstanę i zrobię
sobie coś do zjedzenia'.
Ale nie wstaniesz.
Powiesz sobie :
'Nie powinienem był siadać,
ale skoro już siadłem, posiedzę jeszcze
trochę, później wstanę i zrobię sobie coś
do zjedzenia'.
Ale nie wstaniesz i nie zrobisz sobie nic
do zjedzenia.
Popatrzysz chwilę na ścianę, a potem
powiesz sobie :
'Zamknę oczy, może prześpię się trochę,
będę się po tym czuł lepiej',
i zamkniesz je.
A kiedy je otworzysz,
ściany już nie będzie.
Znajdziesz się w nieskończonej pustce,
której nie wypełniliby wszyscy wskrzeszeni zmarli
wszelkich czasów i będziesz w niej jak ziarnko
piasku pośród stepu.
Tak, któregoś dnia poznasz, co to jest,
będziesz jak ja, z tym, że Ty nikogo już nie będziesz miał,
bo nie zlitowałeś się nigdy nad nikim i
nikogo już nie będzie, kto by się zlitował..
środa, 2 października 2013
Fotografia.

melodyjny głos wypełniający
całe pomieszczenie,
gdy tak słodko wołała moje imię.
Rząd śnieżnobiałych zębów,
gdy jej krwiste wargi układały się
do uśmiechu.
Jej zapach, intensywny bukiet świeżo
ściętych kwiatów, otulający jej
zgrabną, długą szyję.
Oczy, zawsze błyszczące i pełne
zachwytu, gdy patrzyły w moje.
Miodowy śmiech wiecznie
towarzyszący moim dziwnym
opowiadaniom.
Idealne ciało zaokrąglone w odpowiednich
miejscach oplatające mnie co noc.
Ona.
Piękna, elegancka,
rozkoszna.
Na zawsze wryta w moją
podświadomość, wpleciona
w mój umysł jak pajęcza nić.
Obezwładniająca każdy, najmniejszy zakamarek
mojej duszy.
Przepadła...
Została mi tylko jej
czarno - biała fotografia...
niedziela, 29 września 2013
Powiedziales.

gdy będziesz spała skulona jak ciepły, mruczący kot."
I teraz czekam na Ciebie przez wszystkie
wieczory.
Rozgniatam usta o pierze poduszek, rozsnuwam
włosy, kolor zeschłych liści po gładkim,
chłodnym prześcieradle.
Zanurzam ręce w ciemność, owijam wokół
palców milczące gałęzie.
Ptaki śpią.
Gwiazdy nie potrafią uskrzydlić ciężkich chmur.
Noc rośnie we mnie - minuty - czerwone krople
tętniącej krwi przebiegają ostrożnie.
Na palcach powoli przez zamknięte okno
wchodzi ostry, zimny księżyc.'
piątek, 27 września 2013
czwartek, 26 września 2013
Absurd.
'Podciągam kolana pod brodę, chcąc się zwinąć w
jak najmniejszą kulkę. Być może ten niedorzeczny ból zmniejszy się,
kiedy ja stanę się mniejsza. Kładąc głowę na kolanach, pozwalam płynąć
tym irracjonalnym łzom. Opłakuję coś, czego nigdy nie miałam. Co za
absurd. Rozpacz z powodu przeklętych nadziei, przeklętych marzeń i
oczekiwań.'
wtorek, 24 września 2013
Topnienie.

gdy gwałtownie całował
moje usta.
Rozkosz, która wędrowała
po moim ciele była nie do opisania.
W myślach błagałam, by jego dotyk
wtopił się w moją skórę, by wlał
się we mnie cały i scalił
z moją duszą i ciałem.
Słodycz jego warg odbierała mi
samokontrolę, czułam
jak podniecenie poraża mnie i
wstrząsa mną
niczym impuls elektryczny w kablach
i obwodach.
Chłonęłam jego zapach, który
wydawał mi się najdroższym,
najrzadszym afrodyzjakiem.
Syciłam się jego dłońmi -
były duże, szorstkie, a jednocześnie
kojące i delikatnie.
Był wszędzie,
czułam go wszędzie,
niezdolna do jakiegokolwiek
myślenia oddałam się temu,
który w obliczu samotności
rozgrzał moje zlodowaciałe serce.
poniedziałek, 23 września 2013
niedziela, 22 września 2013
piątek, 20 września 2013
Czyzby?
I've been acting like I'm okay, but I'm not.
They say it's a broken heart but..
I hurt in my whole body..
They say it's a broken heart but..
I hurt in my whole body..
czwartek, 19 września 2013
środa, 18 września 2013
poniedziałek, 16 września 2013
Usta.

Jej usta.
Pełne, jędrne, kuszące.
Już samo wyobrażenie
doprowadzało go do obłędu.
Sposób w jaki je zagryzała
zawsze wywoływał w nim dreszcze.
Miał wtedy ochotę sam je ugryźć.
Wbić się w nie swoimi, białymi
zębami i splamić krwią.
I wtedy te krwiste usta
zapewne wygięłyby się w uśmiechu,
och, tak uśmiechu za milion
dolarów.
Doskonale pamiętał jak smakują
jej wargi - zanurzanie się w nich było
niebywałą rozkoszą.
Sycił się nimi, ich kształtem podczas
grymasów.
Wyobrażał sobie jak ich
dotyka, jak kciukiem czule
przesuwa po ich linii.
I jak wreszcie się w nich zatapia.
Jak ich języki łączą się i splatają
w jedno..
niedziela, 15 września 2013
piątek, 13 września 2013
Zapomniana.
Gdy tylko musnąłem tych zapomnianych
ust, rozpadłem się na
milion drobnych kawałków.
Całowałem ją powoli,
niespiesznie, choć tak bardzo
pragnąłem się w niej zatopić.
Chłonąć każdy centymetr jej ciała.
Wplotłem dłonie w jej jedwabiste,
poplątane, kasztanowe włosy.
Jęknęła cichutko i to był
najpiękniejszy dźwięk jaki
kiedykolwiek usłyszałem.
Chciałem zrzucić z niej te wszystkie
ubrania jakie miała na sobie.
Chciałem sycić oczy tym pięknym
widokiem.
Na samą myśl o jej nagim, szczupłym,
jędrnym ciele ból w podbrzuszu stawał
się co raz mocniejszy.
Moja słodka zapomniana,
jak mogłem na to pozwolić?
Taka delikatna, przywierała do mnie
mocniej i mocniej,
a wszystko we mnie wybuchało i płonęło
żywym, krwistym ogniem.
Tylko ona była w stanie obudzić we mnie
te wszystkie rzeczy.
Z niecierpliwością zaczęliśmy pozbywać
się ubrań, spodnie, koszula, koszulka,
bez znaczenia, nic prócz niej nie miało
znaczenia.
Była mokra, dla mnie była mokra,
och oddawała mi się z taką pasją,
jej duże oczy mieniły się złotem, bursztynem,
brązem - tyle barw, tyle emocji.
Wszedłem w nią i wreszcie to zobaczyłem.
Miłość - we wszystkich kolorach tęczy.
A gdy spazmy orgazmu dosięgły mnie i ją,
och widziałem to doskonale.
Moja dawna zapomniana odżyła tysiącem
barw w moim skamieniałym sercu.

milion drobnych kawałków.
Całowałem ją powoli,
niespiesznie, choć tak bardzo
pragnąłem się w niej zatopić.
Chłonąć każdy centymetr jej ciała.
Wplotłem dłonie w jej jedwabiste,
poplątane, kasztanowe włosy.
Jęknęła cichutko i to był
najpiękniejszy dźwięk jaki
kiedykolwiek usłyszałem.
Chciałem zrzucić z niej te wszystkie
ubrania jakie miała na sobie.
Chciałem sycić oczy tym pięknym
widokiem.
Na samą myśl o jej nagim, szczupłym,
jędrnym ciele ból w podbrzuszu stawał
się co raz mocniejszy.
Moja słodka zapomniana,
jak mogłem na to pozwolić?
Taka delikatna, przywierała do mnie
mocniej i mocniej,
a wszystko we mnie wybuchało i płonęło
żywym, krwistym ogniem.
Tylko ona była w stanie obudzić we mnie
te wszystkie rzeczy.
Z niecierpliwością zaczęliśmy pozbywać
się ubrań, spodnie, koszula, koszulka,
bez znaczenia, nic prócz niej nie miało
znaczenia.
Była mokra, dla mnie była mokra,
och oddawała mi się z taką pasją,
jej duże oczy mieniły się złotem, bursztynem,
brązem - tyle barw, tyle emocji.
Wszedłem w nią i wreszcie to zobaczyłem.
Miłość - we wszystkich kolorach tęczy.
A gdy spazmy orgazmu dosięgły mnie i ją,
och widziałem to doskonale.
Moja dawna zapomniana odżyła tysiącem
barw w moim skamieniałym sercu.
czwartek, 12 września 2013
poniedziałek, 9 września 2013
Kazda noc.

otulała się jego ramionami
jakby zaraz miał się rozpłynąć;
zniknąć gdzieś w tej wieczornej
mgle.
Zapominała, że przecież noc
należała do nich.
Byli tylko on i ona.
Rozkoszowała się tymi
chwilami, chłonęła jego dotyk,
zapach i smak.
Starała się zapamiętać jak najwięcej,
by móc wracać do tego w pochmurne,
deszczowe dni.
Cieszyła się tą namiastką jego osoby,
jak dziecko, któremu podarowano
dawno obiecanego lizaka.
Niestety wraz ze wschodem słońca
musiała żegnać swego kochanka.
Rozpływał się razem z pierwszymi promieniami
słońca, a na jej delikatnie oświetlonym
policzku spływała gorzka łza.
I tak każdego ranka
umierała na nowo, by
w nocy móc odrodzić się
w uścisku jego rąk.
środa, 4 września 2013
She know.

do siebie dopuszczać.
Powinna zacząć krzyczeć,
kazać mu odejść.
Ale czy zakazany owoc, nie kusi najbardziej?
Gwałtownie przyparł ją do ściany i
Bóg jej świadkiem jak bardzo jej się to podobało.
Całował ją namiętnie,
rozkoszując się jej wargami,
szarpnął je delikatnie, by usłyszeć gardłowy
jęk wydobywający się z jej wnętrza.
Poddała się mu, pragnąc go równie mocno,
jak on jej.
Podniósł ją, a ona oplotła jego wąskie biodrami nogami.
Namiętność z jaką jej dotykał przyprawiała
ją o zawrót głowy.
Przeniósł ją kilka metrów dalej nie przerywając miłosnych katuszy
i rzucił na łóżko.
Te kilka chwil bez niego było katorgą.
Pragnęła ponownie, jak najszybciej poczuć
na sobie jego słodki ciężar.
Gdy tak się stało westchnęła cicho
i pogrążyła się w doznaniach.
Jego dłonie wodziły po jej kruchym ciele,
pozbawiając każdego możliwego skrawka materiału.
Nagą - pieścił, całował, doprowadzał do szaleństwa.
Odebrał jej zdolność racjonalnego myślenia,
wsuwając się w nią z dziką satysfakcją w oczach.
Wychodząc mu naprzeciw biodrami, czuła
jak płonie żywym ogniem, który rozpala się z minuty
na minutę co raz bardziej.
Syknęła, gdy orgazm zmysłowo ją obezwładnił,
gdy każdy jej nerw grał serenadę, a mięśnie cudownie zmęczone
wciąż kurczowo się zaciskały.
Obezwładniona jego ciałem, odurzona jego zapachem
wiedziała, że ta noc była odzwierciedleniem
wszystkich jej fantazji.
wtorek, 3 września 2013
kochal.
sobota, 31 sierpnia 2013
piątek, 30 sierpnia 2013
Co noc.

wyrwał mnie jej melodyjny głos.
Zwykłe, zlęknione : Nie śpisz?
Jej smukła sylwetka zamajaczyła
mi przed oczami.
Miała no sobie moją białą,
pogniecioną koszulę.
Jej włosy w artystycznym nieładzie,
spływały kaskadą do ramion.
Przegryzła delikatnie dolną wargę,
a ja poczułem przeszywający ból
w podbrzuszu.
Była taka piękna.
Skąpana w blasku księżyca,
odziana tylko w ten cienki materiał.
Zbliżyła się do mnie, a ja jedynie pragnąłem
wziąć ją w ramiona i pozbawić tej
nieśmiałości malującej się w tych dużych,
orzechowych oczach.
Była tak blisko, czułem jej zapach, różane perfumy
kojąco wypełniające moje nozdrza.
Wyciągnąłem więc ku niej dłoń, dając
znak, że jestem cały jej, lecz nagle jej obraz
rozpłynął się i zniknął niczym zlękniony motyl.
Co noc przeżywam to samo, gdy
wyobraźnia katuję mnie wizjami miłości
mojego życia.
czwartek, 29 sierpnia 2013
Moze, nie chce?
'- wiesz, co mam na myśli.
- tak, wiem doskonale. Ale co mam powiedzieć?
Co oboje mamy powiedzieć?
-Może : ,, Nie chcę, żeby to się skończyło?" '
- tak, wiem doskonale. Ale co mam powiedzieć?
Co oboje mamy powiedzieć?
-Może : ,, Nie chcę, żeby to się skończyło?" '
wtorek, 27 sierpnia 2013
Opowiem Ci.

Jego spojrzenie mówiło mi zawsze więcej,
niż wypowiedziane przez niego słowa.
W nich widziałam to skrywane na dnie dobro.
To te oczy mnie uwiodły.
To one kazały mi się poddać,
kazały przestać walczyć z własnym rozsądkiem.
Prosiły bym oddała się temu uczuciu.
-I wiesz co? Posłuchałam ich.
Wtedy jego dłonie zawładnęły moim ciałem.
Delikatnie zwiedzał, badał, pieścił je
czułym dotykiem.
Ich przyjemna szorstkość doprowadzała mnie do obłędu.
Gdy jego wargi napotykały moje,
nasze języki splatały się w jedno.
Chłonęłam go każdym moim zmysłem.
Gdy był przy mnie traciłam kontrolę nad
wszystkim.
Moje wnętrzności płonęły żywym ogniem.
Poddawałam się chwili, wznosiłam na sam szczyt
ekstazy.
Należałam do niego,
byłam niewolnicą jego dłoni, oczu, ust, słów.
Do czasu.
- Pewnie chcesz wiedzieć jak to się skończyło.
Otóż nigdy nie należy stawać zbyt blisko krawędzi,
bez ówczesnego zabezpieczenia..
Spadłam - łamiąc serce na milion drobnych, gnuśnych kawałków.
niedziela, 25 sierpnia 2013
sobota, 24 sierpnia 2013
Kocham ja.
'Kocham ją. […] Dziewczynę, która nie ma nic oprócz
siły i pragnienia wolności. Nic oprócz bijącego serca, które boi się
samotności. Nic oprócz otwartych ramion gotowych, żeby mnie przyjąć.
Wspierać mnie. Towarzyszyć mi. Kochać mnie. Kocham ją. […] Dziewczynę,
która nie ma nic i ma wszystko.'
-Milion małych kawałków, James Frey
czwartek, 22 sierpnia 2013
Jego.

Ach, jego usta były wszędzie.
Całowały każdy najmniejszy milimetr
jej smukłego, giętkiego ciała.
Ich ciepło rozgrzewało jej alabastrową skórę,
a delikatność z jaką to robił rozpalała
jej wszystkie zmysły.
Jego dłonie. !
Tak czule pieściły, zwiedzały,
dotykały.
Spragniona przylegała do niego mocniej,
i mocniej, starając się chłonąć go każdym
swoim porem.
Jego oczy. !
Błyszczące morze tsunami,
przelewające się w tych krótkich,
błogich momentach, w których na nią spoglądał.
Widziała w nich tysiące emocji,
prawdziwą morską burzę.
I ach !!
Nasycona nim do głębi,
oddawała się słodkiej torturze
jego ust, dłoni i oczu.
Tak, by po chwili poczuć,
jak łączy się z nim w tej
pasjonującej walce żywiołów.
wtorek, 20 sierpnia 2013
Tamtego dnia.
'Tamtego dnia zauważyłem, że jesteś złośliwa nie tylko
dla ludzi, ale też dla samej siebie. Wiesz, jak mocne są Twoje uczucia,
jak wrażliwa jesteś. Dlatego paliłaś wszystkie mosty prowadzące do
Ciebie. Bałaś się i wciąż się boisz. Nie pozwalasz sobie samej się
zakochać, chociaż tak na prawdę, tego chcesz. Ten smutek był w Twoich
gestach i słowach, nie w oczach czy uśmiechu. Twoja złośliwość dla
siebie samej polega na tym, że się ograniczasz, swoje plusy zamieniasz w
minusy. Chcę powiedzieć tylko jedną rzecz. Nie boję się ognia. Pal
mosty, ścieżki, listy i zdjęcia. Wspomnienia. Ja i tak będę iść w Twoją
stronę, bo jeśli miałbym wybrać jedną rzecz, która dzieli nas
najbardziej, pominąłbym gust muzyczny, styl ubierania czy ulubioną
potrawę. Różni nas podejście do miłości. Ty uciekasz, ja dążę do niej.
Kiedyś Cię dogonię, zobaczysz. I jeszcze mi za to podziękujesz'
<3..
<3..
niedziela, 18 sierpnia 2013
Byla glupota.

Krokiem poza dobrem i złem
Burzą cierpienia, historią terroru
Różowym marzeniem, które dziś jest szare, słowami bez wartości.
Wiem, że byłam naiwna i czułam się,
jakbym zawieszała motyle na niebie.
I dziś drżę na ziemi
Byłam naiwna i oddałam ci moje powietrze
I dziś życie jest pustynią
Przez kochanie cię otwartym sercem.
Postaram się odbudować mój spokój
Spalić twoje pocałunki, nie patrzeć wstecz!
Dałam ci mój tlen, mój głos
Stworzyłam świat dla dwojga
Sprawiłeś, że uwierzyłam w ciebie, i potem się pożegnałeś.'
piątek, 16 sierpnia 2013
Ukradniemy.
'Głaszcze mnie po włosach.
-Tęskniłem za Tobą -szepcze. Opieram dłonie na jego
piersi.
Jego pełne usta rozchylają się.
Unoszę się na palcach i zamykam oczy.
Pocałunek jest jak lot tysiąca motyli o srebrnych skrzydłach.
Pocałunek jak morze uderzające o brzeg.
Pocałunek jak płatki dzikiej róży.
Ukradniemy czas gwiazdom na niebie'.
-Tęskniłem za Tobą -szepcze. Opieram dłonie na jego
piersi.
Jego pełne usta rozchylają się.
Unoszę się na palcach i zamykam oczy.
Pocałunek jest jak lot tysiąca motyli o srebrnych skrzydłach.
Pocałunek jak morze uderzające o brzeg.
Pocałunek jak płatki dzikiej róży.
Ukradniemy czas gwiazdom na niebie'.
środa, 14 sierpnia 2013
Tu i teraz.
Nagle przeskakuje iskra, dotyk, namiętność, pocałunki, chwila, moment, mokre twarze, mokre włosy, mokre usta, splątane istnienia, poplątane myśli i jeszcze bardziej poplątane uczucia. Wszystko żyje, biegnie, goni dalej, a oni są tu i teraz. Zatracić siebie, nic przy tym nie uronić, tylko zupełnie i ostatecznie zatracić się w tej chwili. Tu i teraz...
wtorek, 13 sierpnia 2013
Nieznajomy.
Tak nagle i nieodwracalnie,
zbliżył się, pokonał niewidzialną barierę.
Przeskoczył mur, który tak pieczołowicie budowała.
Przekroczył granicę jej tylko dobrze znaną.
Przedarł się przez osłonę i dotarł do jej wszystkich
zakończeń nerwowych, łaskocząc je mile i witając
swoim dotykiem.
Opuszkami palców rozgrzał zziębniętą skórę,
a ustami rozgrzał lodowate serce.
Cichy nieznajomy wywrócił przyjemnie jej
życie do góry nogami, zatrząsł jej ziemią
i sprawił, że blade, popękane wargi
na nowo rozjaśniły się w blasku uśmiechu.
zbliżył się, pokonał niewidzialną barierę.
Przeskoczył mur, który tak pieczołowicie budowała.
Przekroczył granicę jej tylko dobrze znaną.
Przedarł się przez osłonę i dotarł do jej wszystkich
zakończeń nerwowych, łaskocząc je mile i witając
swoim dotykiem.
Opuszkami palców rozgrzał zziębniętą skórę,
a ustami rozgrzał lodowate serce.
Cichy nieznajomy wywrócił przyjemnie jej
życie do góry nogami, zatrząsł jej ziemią
i sprawił, że blade, popękane wargi
na nowo rozjaśniły się w blasku uśmiechu.
czwartek, 8 sierpnia 2013
Pragnienia.
'Co dzień kochając Cię płaczę,
tęsknie za Tobą - patrząc,
oczy mi popieleją,
wiedzą, że nie zobaczą..'
tęsknie za Tobą - patrząc,
oczy mi popieleją,
wiedzą, że nie zobaczą..'
środa, 7 sierpnia 2013
piątek, 2 sierpnia 2013
Jeszcze.

przejechałem po linii jej idealnej talii.
Nagość jej kruchego ciała przyprawiała
mnie o zawrót głowy.
Piękna - wyszeptałem do jej ucha,
by ujrzeć jak jej pełne, krwistoczerwone wargi
unoszą się ku górze w cudownym uśmiechu.
Uśmiechu skierowanym tylko i wyłącznie do mnie.
Była moja.
Posiadanie jej było dla mnie triumfem, który
odniosłem w swoim żałosnym życiu.
Ona była blaskiem, który oświetlał całą ciemność,
która spowiła mój nędzny żywot.
Gdy moja dłoń powędrowała do jej miękkich ud,
jej duże, brązowe oczy zamgliły się od dozy podniecenia,
a w momencie, gdy wsunąłem w nią dwa palce-
rozszerzyły i nabrały barwy bursztynu.
Jeszcze nigdy nie widziałem, tak uroczej istoty,
tak perfekcyjnej w każdym calu.
Zatopiłem się, więc w niej, by razem z nią
znaleźć się w krainie zwanej wiecznym oddaniem.
wtorek, 30 lipca 2013
Na szczescie.
'Odchodząc powiedziałeś, że mam podążać za marzeniami-
Na szczęście w porę zrozumiałam,że nie zasługujesz na to,
by być jednym z nich.'
Na szczęście w porę zrozumiałam,że nie zasługujesz na to,
by być jednym z nich.'
niedziela, 28 lipca 2013
Pamiec.
czwartek, 25 lipca 2013
Chuck: Acting like what?
Blair: Like... maybe you just want me to be as unhappy as you are.
Chuck: I would never wish that on anyone. I want you to be happy.
Blair: Then look down deep Into the soul I know you have... and tell me if what you feel for me is real... or if it's just a game. If it's real... we'll figure it out, All of us. But if it's not... then please, Chuck, Just let me go.
Chuck: It's just a game. I hate to lose. You're free to go.
Blair: Thank you.
Serena: Chuck, why did you just do that?
Chuck: Because I love her. And I can't make her happy.'
wtorek, 23 lipca 2013
poniedziałek, 22 lipca 2013
Moze,
sobota, 20 lipca 2013
Rehab.

na którym ją posadził.
Czuła, że płonie,
rozpalał ją z minuty na minute
coraz bardziej i była pewna,
że zaraz stanie się żywą pochodnią.
Dotykał i błądził swymi dłońmi
po jej smukłym ciele,
pieścił i smakował,
doprowadzał do szaleństwa.
Gdy całował jej pełne, krwistoczerwone wargi
czuła narastające w niej podniecenie.
Czuła fale mknące, pędzące, pulsujące
i nagle uderzające o każdy zakamarek jej ciała.
Oddawał się jej z równą pasją,
delektowała się jego masywnym torsem,
jej zgrabne, długie palce przyprawiały go o gęsią skórkę.
Pragnęła go jak nigdy nikogo.
Przywarła mocniej, gdy odnalazł jej czułe miejsce
między udami, a gdy wsunął w nią dwa palce
syknęła cichutko i wbiła paznokcie w jego plecy.
Traciła kontakt z rzeczywistością,
dryfowała między rozkoszą, a spełnieniem.
Była pewna, że zaraz oszaleje.
Gdy wsunął się w nią, zapragnęła, by owa chwila trwała wieczność.
Podniósł jej podbródek i spojrzał w jej oczy,
rozszerzone źrenice zamglone dozą podniecenia.
Widział jak spazmy orgazmu odbierają jej dech,
uśmiechnął się lekko i również poddał się tej przyjemności.
Chłonęła go każdą komórką swego wygiętego
z rozkoszy ciała, pragnąc,
by owa euforia wygrawerowała się
na jej sercu.
- z dedykacja dla pewnego, jakże skromnego pana, który przyrządza niczego sobie pizze.. ;)
piątek, 19 lipca 2013
Najglebiej.
'Pierwsza warstwa: skóra
Druga warstwa: krew
Trzecia warstwa: kości
Czwarta warstwa: dusza
A ślad Twoich zębów
jest najgłębiej,
najgłębiej.'
Druga warstwa: krew
Trzecia warstwa: kości
Czwarta warstwa: dusza
A ślad Twoich zębów
jest najgłębiej,
najgłębiej.'
czwartek, 18 lipca 2013
Taniec kochankow.

mojego ciała.
Jego silne dłonie były wszędzie,
zwiedzał, badał, smakował.
Moje wargi nabrzmiałe od
namiętnych pocałunków
domagały się więcej.
Pragnęłam go mocniej i
mocniej,
a gdy jego zęby zatopiły
się w mojej szyi, czułam
jak każda moja komórka
błaga, by mnie posiadł.
Zadrżała w moich ramionach,
a cichy jęk, który wydobył
się z jej gardła,
wprawił mnie w niewiarygodny trans.
Była taka delikatna,
jej ciało smukłe i giętkie
rozpływało się pod moimi palcami.
Jej duże, brązowe oczy
puszczały niewidzialne iskry,
kusiły i zwodziły.
Czułem dojmujący ból
w dolnych częściach ciała,
gdy jej jedwabisty dotyk
muskał moją skórę,
gdy jej wargi i język wodziły
po moim torsie..
Legli na łóżku,
rozkoszując się sobą wzajemnie.
Wznosili się ponad wszystko,
wypełniali i tańczyli
do upadłego w takt
słyszalnej tylko dla nich muzyki.
wtorek, 16 lipca 2013
Kartka.

Tyle razy wyciągał tę cholerną kartkę i długopis.
Tyle razy siadał przy biurku z zamiarem
nakreślenia tych wszystkich słów,
które wiły się w jego głowie.
Chciał by znała każdą historię,
opowieść i żart.
By wiedziała, jak bardzo
tęsknota rozrywa mu serce.
Jak dojmujący jest ten ból,
który dzień w dzień panoszy się
w nim, uderzając z mocą tsunami.
Pragnął jej.
Chciał ponownie zaciągać się nią
jak najdroższym i najrzadszym narkotykiem.
Ale za każdym razem,
gdy zbierał się do pisania
wszystko uciekało.
Ona uciekała,
stawała się małym punkcikiem,
który z każdą chwilą jest coraz dalej i dalej.
Za każdym razem
zdawał sobie sprawę, że już nie ma do niej prawa.
Za każdym razem kartka pozostawała pusta-
tak jak on w chwili, gdy ona odeszła..
sobota, 13 lipca 2013
czwartek, 11 lipca 2013
Wlasnie tak.
- Ej. Ja go kocham.
-Co?! Przecież on ma dziewczynę..
-Wiem. I wcale mi to nie pomaga, ale czy wiesz jak to jest kogoś kochać?
-Daj spokój to tylko zauroczenie, przejdzie Ci.
-Tak myślisz? To Ci coś powiem.
Gdy się budzę zawsze jest pierwszą moją myślą.
Gdy podchodzę do okna szarość nieba zmienia się w błękit na myśl o jego imieniu.
Gdy robię sobie głupią kanapkę z masłem orzechowym, mam w głowie obraz, że to właśnie on pewnego dnia będzie robił mi śniadania.
Na jego widok moje serce bije jak szalone, mięśnie drżą, a w myślach mam totalny mętlik
To nie jest zauroczenie, każdy mój nerw gra serenadę na jego cześć.
Gdy widzę go z nią, boli. Tak jakby milion sztyletów przebijało moje wnętrzności.
Chociaż nie, tego bólu nie da się opisać.
A mimo to darzę go tym cholernym uczuciem i już sama nie umiem sobie poradzić.
Bo gdy wracam do domu nadal mam wytatuowany jego obraz na swych źrenicach.
Przypominam sobie jak powiedział mi cześć i jaram się samym tym wspomnieniem.
Zasypiam z myślą o nim.
I tak wygląda każdy mój dzień.
Właśnie tak wygląda miłość..
-Co?! Przecież on ma dziewczynę..
-Wiem. I wcale mi to nie pomaga, ale czy wiesz jak to jest kogoś kochać?
-Daj spokój to tylko zauroczenie, przejdzie Ci.
-Tak myślisz? To Ci coś powiem.
Gdy się budzę zawsze jest pierwszą moją myślą.
Gdy podchodzę do okna szarość nieba zmienia się w błękit na myśl o jego imieniu.
Gdy robię sobie głupią kanapkę z masłem orzechowym, mam w głowie obraz, że to właśnie on pewnego dnia będzie robił mi śniadania.
Na jego widok moje serce bije jak szalone, mięśnie drżą, a w myślach mam totalny mętlik
To nie jest zauroczenie, każdy mój nerw gra serenadę na jego cześć.
Gdy widzę go z nią, boli. Tak jakby milion sztyletów przebijało moje wnętrzności.
Chociaż nie, tego bólu nie da się opisać.
A mimo to darzę go tym cholernym uczuciem i już sama nie umiem sobie poradzić.
Bo gdy wracam do domu nadal mam wytatuowany jego obraz na swych źrenicach.
Przypominam sobie jak powiedział mi cześć i jaram się samym tym wspomnieniem.
Zasypiam z myślą o nim.
I tak wygląda każdy mój dzień.
Właśnie tak wygląda miłość..
czwartek, 4 lipca 2013
A gdzie...?
Przywarła do niego swoim smukłym ciałem,
otulając go lekką mgiełką swoich perfum.
Wdychał ten zapach, upajając się lekkim, różanych bukietem.
Była taka delikatna i krucha.
Odsunął ją od siebie i odgarnął niesforne kosmyki okalające jej twarz.
Jej oczy błyszczały niewiarygodnym blaskiem,
był pewien, że każdy kto w nie spojrzy ujrzy ich magiczną moc.
Zatracił się w tym ciemnym morzu,
oświetlonym blaskiem księżyca,
wiedząc, że ta kobieta była boginią,
nimfą wyłaniającą się z tajemniczych,
wonnych oparów.
Bez zastanowienia
zaczął całować jej pełne, karminowe usta,
gwałtownie,namiętnie, tak jakby zaraz miał ją ktoś od niego zabrać.
Ale przecież już raz ją stracił, nie mógł pozwolić, by znowu odeszła,
by ktoś inny mógł ją mieć.
Oddała pocałunek z równą namiętnością i pragnieniem.
Mocniej wtuliła się w jego klatkę piersiową,
trwała tak, uczepiona jego torsu jak deski ratunkowej,
by po chwili, raz jeszcze pozwolić mu na wgląd do swojej duszy i odejść.
Nie wiedząc co się dzieje, złapał ją za rękę,
odwróciła się, gdy powiedział
- Kocham Cię.
Widział jak jej czekoladowe kule zeszkliły się,
jak za wszelką cenę stara się powstrzymać emocje,
usłyszał tylko ciche, beznamiętne
- A gdzie byłeś, kiedy ja Cie kochałam?
Czuł jak raz za razem jego serce przeszywają zimne, lodowate ostrza.
A ona odwróciła się i odeszła,
zbyt długo na niego czekała.
Był pewien, że tej nocy umarła jego dusza i serce.
otulając go lekką mgiełką swoich perfum.
Wdychał ten zapach, upajając się lekkim, różanych bukietem.
Była taka delikatna i krucha.
Odsunął ją od siebie i odgarnął niesforne kosmyki okalające jej twarz.
Jej oczy błyszczały niewiarygodnym blaskiem,
był pewien, że każdy kto w nie spojrzy ujrzy ich magiczną moc.
Zatracił się w tym ciemnym morzu,
oświetlonym blaskiem księżyca,
wiedząc, że ta kobieta była boginią,
nimfą wyłaniającą się z tajemniczych,
wonnych oparów.
Bez zastanowienia
zaczął całować jej pełne, karminowe usta,
gwałtownie,namiętnie, tak jakby zaraz miał ją ktoś od niego zabrać.
Ale przecież już raz ją stracił, nie mógł pozwolić, by znowu odeszła,
by ktoś inny mógł ją mieć.
Oddała pocałunek z równą namiętnością i pragnieniem.
Mocniej wtuliła się w jego klatkę piersiową,
trwała tak, uczepiona jego torsu jak deski ratunkowej,
by po chwili, raz jeszcze pozwolić mu na wgląd do swojej duszy i odejść.
Nie wiedząc co się dzieje, złapał ją za rękę,
odwróciła się, gdy powiedział
- Kocham Cię.
Widział jak jej czekoladowe kule zeszkliły się,
jak za wszelką cenę stara się powstrzymać emocje,
usłyszał tylko ciche, beznamiętne
- A gdzie byłeś, kiedy ja Cie kochałam?
Czuł jak raz za razem jego serce przeszywają zimne, lodowate ostrza.
A ona odwróciła się i odeszła,
zbyt długo na niego czekała.
Był pewien, że tej nocy umarła jego dusza i serce.
poniedziałek, 1 lipca 2013
niedziela, 30 czerwca 2013
Po prostu.
'On? Po prostu uczynił mnie piękniejszą. I wiesz, że
nie chodzi mi o wygląd. Inni, którzy zabiegali o moje względy chcieli od
razu odkryć wszystkie karty. Poukładać puzzle i prosić o rękę. On tego
nie robi. Zadaje pytania, których nikt inny nigdy mi nie zadał. Jego w
istocie interesuje to co myślę, mówię, robię, dokąd idę. Kiedy czytam
książkę, on chce wiedzieć co czuję po pierwszym rozdziale. Co mi się nie
podobało. Co bym zmieniła. Kiedy płaczę nie próbuje mnie rozśmieszyć.
Po prostu jest. Tak samo, gdy jestem smutna. Robi mi herbatę, siada
naprzeciw mnie po turecku i wpatruję się we mnie tymi swoimi piwnymi
oczami. Polubiłam jego obecność. Stał się częścią tego mojego chaosu w
którym żyję.'
środa, 26 czerwca 2013
Zycie.

unosiła się w powietrzu.
Wdychała ją i z każdym kolejnym
razem, zaciągała się coraz bardziej.
Próbowała zapomnieć o bólu,
o tym rozrywającym uczuciu,
przeszywającym jej ciało.
Już dawno odstawiła leki,
już dawno przestała się przejmować.
Z jej nosa sączyła się krew,
ocierała ją ręką, raz za razem,
uzmysławiając sobie jak krótkie
jest życie człowieka.
Jak jest kruche i delikatne.
I jak często pozbawia się go
ludzi wartych więcej niż
wszystkie cuda świata.
piątek, 21 czerwca 2013
Prosze
'Nigdy Ciebie o to nie prosiłam, ale teraz chciałabym.
Pomyśl o mnie. Zastanów się na chwilę, przerwij czynność, stań, usiądź.
Zatrzymaj się. Nie myśl o czasie, teraz go nie ma. Nigdzie nie musisz
iść. Zostań. Przypomnij sobie, jak to się wszystko zaczęło. Przypomnij
dlaczego się we mnie zakochałeś. Ogromną odległość, rozpacz, łzy, chwile
słabości i tej jebanej bezsilności. Przypomnij sobie, jak wiele
poświęciłeś bym była bliżej. Pierwsze spotkanie po długim czasie, kiedy w
końcu byliśmy szczęśliwi, do dziś pamiętam, jak staliśmy objęci, wtedy
bicie Twojego serca było najpiękniejszym odgłosem na świecie. Przypomnij
sobie każdą chwilę spędzoną ze mną, pomyśl jak się wtedy czułeś. Byłam
blisko. Pomyśl o najzwyklejszych czynnościach, jakie wykonuję. Jak się
poruszam, jak głęboko patrzę w oczy podczas rozmowy, jaki szczery
potrafię mieć uśmiech kiedy Ciebie widzę i jak radosne oczy. I jak
wyglądam podczas pożegnań. Jaki jest mój ulubiony kolor, marzenie.
Pomyśl, jak często patrzyłam Ci prosto w oczy i delikatnie muskałam
twarz. Przeważnie się wtedy nie uśmiecham, bo to momenty, gdy zostawało
nam naprawdę mało czasu. Pomyśl jakim jestem zmarźlakiem, który zawsze
zakłada skarpety do spania. Pomyśl, jak pytałam czy chcesz może herbaty.
Naleśniki. Prysznic. Reszta należy do Ciebie. I nagle wszystko może się
zmienić. Fioletowy zamienia się na pomarańczowy, 2 łyżeczki cukru
zamienią się na 1,5, ciepło zamieni się w zimno, naleśników nie będzie
albo będzie coś innego, herbata zamieni się w zwykłą herbatę, nie
będziesz już zaplatał swojej dłoni z moją, a ja nie będę się bawiła
Twoimi palcami, z przyzwyczajenia będziesz wkładał swoją i jej dłoń do
kieszeni płaszcza, strzelanie palcami będzie zwykłym strzelaniem palców,
nie wywołującym ciarek. Spanie będzie po prostu spaniem. Radość będzie
widoczna jedynie na twarzy, nie w oczach. Brąz zamieni się na blond.
Piłka nożna na piwo. Słowa " Razem na zawsze, razem do piekła" będą
tylko słowami utworu. Prysznic będzie po prostu prysznicem. Morze
będzie jedynie granicą między Polską a Szwecją. Gdy któregoś dnia
będziesz miał wszystkiego dość i chciał to skończyć i odejść, Jej tam
nie będzie. Ja byłam. Wszystko zawsze będzie Ci przypominało o mnie,
nie da się zapomnieć. Choć być może nie chcesz tego słuchać, pragnę, byś
wiedział, że na zawsze pozostaniesz cząstką mnie. Zasłużyłeś sobie na
szczególne miejsce w moim sercu, którego nikt nigdy nie zajmie. Jednak
pamiętam o tym co Ci powiedziałam. Masz być szczęśliwy, a jeśli tylko poczujesz pustkę pamiętaj : jestę potworę..'
środa, 19 czerwca 2013
wtorek, 18 czerwca 2013
Przytulenie.

wierzchem dłoni zdecydowanie otarła
łzy spływające po bladych policzkach.
Pragnęła choć przez jedną chwile
zapomnieć o całym otaczającym ją świecie.
Zapomnieć o tym przykrym momencie.
Nie zastanawiała się długo,
wsiadła do auta i pojechała pod jego dom.
Wybiegła tak szybko, że z ledwością
przypomniała sobie o zamknięciu samochodu.
Drżąc na całym ciele zaczęła, nie delikatnie,
z dozą nieśmiałości pukać do drzwi,
lecz walić w nie pięścią, mocno i do bólu.
Po kilku sekundach, które były dla niej wiecznością
otworzył je z impetem i zaniemówił.
Mogła się tego spodziewać, nie widzieli się
od dłuższego czasu.
Nie myśląc dłużej, wtargnęła do jego mieszkania
i przylgnęła do jego ciała.
Na samym początku chodziło jej o seks,
chciała kochać się z nim do nieprzytomności,
wykorzystać go i wrócić do normalności,
lecz objął ją tak stanowczo, że rozpadła się
na milion małych, gnuśnych kawałków.
Zaczęła płakać, głośno i donośnie,
jego silne ramiona podtrzymywały ją,
a uścisk ani na chwilę nie zelżał.
Nie była pewna jak długo tak stali,
ale wiedziała, że właśnie tego potrzebowała.
Przytulenia i wsparcia.
A może chodziło tylko o Niego?
poniedziałek, 17 czerwca 2013
'Zobaczyłem światło więc przyszedłem. Zadzwoniłem i otworzyłaś.
Nie przyszedłem rozmawiać, nie przyszedłem się kłócić,
nie przyszedłem prowadzić odwiecznej wojny.
Ja przyszedłem się kochać.
Mam już jeden nóż w plecach i nie ma tam miejsca na następne.
Odpada dylemat: kawa - herbata?
Przyszedłem się kochać.
Zobaczyłem światło więc przyszedłem. Zadzwoniłem i otworzyłaś.
Nie przyszedłem rozmawiać. Nie przyszedłem namawiać.
Nie przyszedłem zbierać podpisów. Nie przyszedłem pić wódki.
Ja przyszedłem się kochać.'
Nie przyszedłem rozmawiać, nie przyszedłem się kłócić,
nie przyszedłem prowadzić odwiecznej wojny.
Ja przyszedłem się kochać.
Mam już jeden nóż w plecach i nie ma tam miejsca na następne.
Odpada dylemat: kawa - herbata?
Przyszedłem się kochać.
Zobaczyłem światło więc przyszedłem. Zadzwoniłem i otworzyłaś.
Nie przyszedłem rozmawiać. Nie przyszedłem namawiać.
Nie przyszedłem zbierać podpisów. Nie przyszedłem pić wódki.
Ja przyszedłem się kochać.'
sobota, 15 czerwca 2013
Przemyslenia.
Nagle okazuje się, że wszystko traci sens, że nic już nie jest takie jak być powinno. Twoja przyjaciółka wbija Ci pierwszy nóż, w jej ślad idzie miłość Twojego życia, ale na tym się nie kończy. Umiera Twoje zwierzątko, które było z Tobą od dziecka. Cierpisz, czujesz, że dobijasz do dna, pojawiają się drobniejsze problemy, starasz się jakoś ułożyć życie. Myślisz, że już jest w miarę ok, ale się mylisz. Umiera Twoja babcia i uświadamiasz sobie, że nie czujesz nic, kompletnie nic. Sprzątasz cały dom, gotujesz, wywieszasz pranie, ta myśl do Ciebie wraca, ale nadal w nią nie wierzysz. Dopiero, gdy przytula Cie Twoja mama , odczuwasz pewien brak, nie zdajesz sobie sprawy, że łzy spływają Ci po policzkach. Szybkim ruchem wycierasz je i powraca obojętność. Starasz się z całych sił, ale nagle wszystko co Cie zraniło wraca ze zdwojoną siłą, uderza Cię w twarz i zaczynasz płakać, płaczesz do utraty tchu, czujesz że Twój mięsień pompujący krew nie jest już w całości. Zostają z niego tylko skrawki, gruzy, które próbują tłoczyć krew. Uświadamiasz sobie, że tęsknisz za tymi którzy Cie zranili, że nadal ich kochasz i że nic nie jest w stanie tego zmienić. Udajesz przed wszystkimi, że się pozbierałaś i może to nie jest udawanie? Zabiłaś w sobie uczucia i nie możesz mieć o to do siebie pretensji, dzięki temu jesteś w stanie normalnie funkcjonować, jesteś w stanie się śmiać i spędzać aktywnie czas. Ale właśnie z kolejną stratą uzmysławiasz sobie ile już straciłaś i że tak naprawdę to nie koniec. Jeszcze wiele stracisz w swoim życiu, jeszcze nie jedna osoba od Ciebie odejdzie, nie jeden chłopak Cię zrani i nie jedna bliska Ci osoba umrze. To wszystko nie ma sensu, ale czy właśnie takie nie są ludzkie myśli? Nieskładne i poplątane? Ironia?
W jednej chwili chcesz pobiec do miłości swojego życia, chcesz wtulić się w jego ramiona i po prostu tkwić w nich dotąd dopóki nie poczujesz się choć odrobinę lepiej. Ale w tej samej chwili zdajesz sobie sprawę, że już dla niego nie istniejesz, że zrezygnował z Ciebie, że być może kocha już inną.
Odpychasz to wszystko od siebie, powraca obojętność i myśl, że powinnaś cieszyć się z życia, cieszyć się z tego co masz, z tych drobnych rzeczy, które wywołują najszczerszy uśmiech.
Tak więc robisz..
Na koniec tylko szepczesz: wciąż Cie kocham.
Modlisz się, by Buni było dobrze w niebie
i odchodzisz.
W jednej chwili chcesz pobiec do miłości swojego życia, chcesz wtulić się w jego ramiona i po prostu tkwić w nich dotąd dopóki nie poczujesz się choć odrobinę lepiej. Ale w tej samej chwili zdajesz sobie sprawę, że już dla niego nie istniejesz, że zrezygnował z Ciebie, że być może kocha już inną.
Odpychasz to wszystko od siebie, powraca obojętność i myśl, że powinnaś cieszyć się z życia, cieszyć się z tego co masz, z tych drobnych rzeczy, które wywołują najszczerszy uśmiech.
Tak więc robisz..
Na koniec tylko szepczesz: wciąż Cie kocham.
Modlisz się, by Buni było dobrze w niebie
i odchodzisz.
środa, 12 czerwca 2013
Nie.
Myślisz pewnie że łatwo jest mi z tym wszystkim.
Staję przed lustrem, patrzę w swoje oczy,
poprawiam fryzurę i idę, żyję jak gdyby nigdy nic się nie stało.
Myślisz pewnie że nie otrzymałem ciosu, nie mam ran, nie mam
nawet blizn, bo nikt mnie nie skrzywdził. Myślisz pewnie,
że daję radę, oddycham łatwiej niż kiedykolwiek, że jestem
zadowolony z dnia. Myślisz pewnie, że nie tęsknię, nie żałuję.
Myślisz pewnie, że to był mój wybór.
Nie.
Staję przed lustrem, patrzę w swoje oczy,
poprawiam fryzurę i idę, żyję jak gdyby nigdy nic się nie stało.
Myślisz pewnie że nie otrzymałem ciosu, nie mam ran, nie mam
nawet blizn, bo nikt mnie nie skrzywdził. Myślisz pewnie,
że daję radę, oddycham łatwiej niż kiedykolwiek, że jestem
zadowolony z dnia. Myślisz pewnie, że nie tęsknię, nie żałuję.
Myślisz pewnie, że to był mój wybór.
Nie.
wtorek, 11 czerwca 2013
Herbate.
Mimowolnie spoglądam w okno z kubkiem herbaty w dłoni.
Patrząc na swoje odbicie, wyobrażam sobie , jak stoisz tuż przede mną.
Odtwarzam każdy szczegół po kolei.
Właśnie opowiadasz mi jakąś historię, żywo gestykulujesz,
a w Twoich pięknych brązowych oczach widać zapał.
Tak naprawdę Cię nie słucham, podziwiam jak z przejęciem
próbujesz przekazać mi każdy detal opowiadania.
Zamykam oczy, może zaraz poczuje Twój zapach;
fakt, że jesteś tylko moja przyprawia mnie o dreszcze.
Otwieram oczy , wszystko znika, herbata już wystygła.
Wstaję idę do kuchni, by zaparzyć świeżą i znów zatopić się we wspomnieniach,
Bo przecież Ty tak uwielbiasz herbatę…
Patrząc na swoje odbicie, wyobrażam sobie , jak stoisz tuż przede mną.
Odtwarzam każdy szczegół po kolei.
Właśnie opowiadasz mi jakąś historię, żywo gestykulujesz,
a w Twoich pięknych brązowych oczach widać zapał.
Tak naprawdę Cię nie słucham, podziwiam jak z przejęciem
próbujesz przekazać mi każdy detal opowiadania.
Zamykam oczy, może zaraz poczuje Twój zapach;
fakt, że jesteś tylko moja przyprawia mnie o dreszcze.
Otwieram oczy , wszystko znika, herbata już wystygła.
Wstaję idę do kuchni, by zaparzyć świeżą i znów zatopić się we wspomnieniach,
Bo przecież Ty tak uwielbiasz herbatę…
poniedziałek, 10 czerwca 2013
Gdzie ten klawisz?
łączyć tych stanów. Albo samotny, albo pijany, ale nigdy i to, i to jednocześnie.
Duży błąd. Wiesz, jesteś
jedyną. Jedyną, jedyną, jedyną, która... Trudno to wyrazić. Jestem już
troszkę wstawiony. Jesteś jedyną, która jest mi bliska, nawet kiedy nie
ma jej przy mnie. Ale coś Ci zdradzę. Zmuszałem się, tak bardzo się zmuszałem, nie
chciałem, żebyś mi się podobała. Nie chciałem. Ale jeszcze jedno
muszę Ci wyznać: wczoraj mi się śniłaś i widziałem Twoją prawdziwą
twarz. Biust jest mi obojętny, duży, mały, średni, wszystko jedno. Ale nie
Twoje oczy i nie Twoje usta. I nos. Sposób, w jaki na mnie patrzyłaś, do
mnie mówiłaś, pachniałaś. I każde słowo, które do mnie piszesz, jest
teraz Twoim zapachem i spojrzeniem i Twoimi ustami. Idę spać. Tylko
wyślę Ci maila i idę spać. Mam nadzieję, że trafię w odpowiedni klawisz.
Jesteś mi tak bliska, całuję Cię. A teraz idę spać. Gdzie ten klawisz?'
niedziela, 9 czerwca 2013
Codziennie.
'Ona nie zna się na psychologii, ale potrafi czytać z ust.
Ona kocha porządek, ale w jej pokoju ciężko cokolwiek znaleźć.
Ona zawsze mówi prawdę, która brzmi gorzej od kłamstwa.
Ona potrafi kochać. Ona zawsze patrzy w oczy, ale nikt jej nie rozumie.
Ona kocha kwiaty, ale nie umie się nimi zajmować.
Ona ufa ludziom, ale często tego żałuje.
Ona kocha się śmiać, lecz czasami płacze.
Ona ucieka od przeszłości, ale często pragnie cofnąć czas.
Ona tyle razy trzaskała drzwiami, ale zawsze wracała.
Codziennie widzę ją w lustrze...'
Ona kocha porządek, ale w jej pokoju ciężko cokolwiek znaleźć.
Ona zawsze mówi prawdę, która brzmi gorzej od kłamstwa.
Ona potrafi kochać. Ona zawsze patrzy w oczy, ale nikt jej nie rozumie.
Ona kocha kwiaty, ale nie umie się nimi zajmować.
Ona ufa ludziom, ale często tego żałuje.
Ona kocha się śmiać, lecz czasami płacze.
Ona ucieka od przeszłości, ale często pragnie cofnąć czas.
Ona tyle razy trzaskała drzwiami, ale zawsze wracała.
Codziennie widzę ją w lustrze...'
czwartek, 6 czerwca 2013
Ona.
'Szliśmy przez park, a ona śmiała się zginając w
pół. Podziwiałem to magiczne widowisko. Wszystko co robiła było teatrem z
jej osobą w roli głównej, a ja, zafascynowany widz, przyglądałem się
temu niesamowitemu przedstawieniu. Od niej odrywały mnie tylko
spojrzenia innych mężczyzn w naszą stronę, których nie dało się nie
zauważyć. Wiedziałem, że jest piękna, ale najbardziej bałem się tego, że
pozwoli innemu mężczyźnie na wgląd w jej duszę. Bałem się, że ktoś
jeszcze odkryje ją tak, jak mi pozwoliła się odkryć.
Zawsze gdy z nią bywałem, nawet myślami, świat wydawał mi się nierealny. A może nie nierealny, ale po prostu inny. Zawsze miałem wrażenie, że ktoś najnormalniej w świecie uderza mnie patelnią lub innym sprzętem kuchennym, to mało istotne, a ja budzę się z lekkim bólem głowy, jako inny człowiek, w innym życiu, w świecie gdzie mam przy sobie ją. To wszystko było magiczne. Ona była magiczna. Ona, jej jedwabista skóra, małe stopy, pieprzyk na pupie, pełne usta i zapach, przez który stawałem się szaleńcem.'
Zawsze gdy z nią bywałem, nawet myślami, świat wydawał mi się nierealny. A może nie nierealny, ale po prostu inny. Zawsze miałem wrażenie, że ktoś najnormalniej w świecie uderza mnie patelnią lub innym sprzętem kuchennym, to mało istotne, a ja budzę się z lekkim bólem głowy, jako inny człowiek, w innym życiu, w świecie gdzie mam przy sobie ją. To wszystko było magiczne. Ona była magiczna. Ona, jej jedwabista skóra, małe stopy, pieprzyk na pupie, pełne usta i zapach, przez który stawałem się szaleńcem.'
poniedziałek, 3 czerwca 2013
Z nia.
Otarła się o mnie swoim smukłym ciałem,
stała tyłem i czuła mój oddech na swojej szczupłej szyi.
Była idealna, zapach jej włosów wciąż wypełnia moje nozdrza.
Jej delikatna cera pod moimi palcami, była niczym
najdroższy aksamit.
Chciałem ją mieć, chciałem czuć jej ciepło na sobie,
być w niej, widzieć jak jej brązowe oczy szklą się
od niewiarygodnego podniecenia.
Odwróciłem ją więc ku sobie
i pocałowałem z tłumioną od wieków namiętnością.
Tylko ona tak na mnie działała, przy niej zapominałem
o całym świecie, nie kontrolowałem się.
Rzuciłem ją na łóżku i widziałem jak figlarnie
przegryzła dolną wargę, ukazując przy tym
część lśniących, białych zębów.
Opadłem na nią delikatnie, a ona oplotła mnie
swoimi długimi nogami.
Całowała mnie z równym oddaniem co ja ją.
Jeszcze żadna kobieta, nie oddała mi się w pełni,
żadna prócz niej nie oddawała mi jednocześnie duszy i ciała.
Bawiłem się jej włosami, zwiedzałem językiem
każdy milimetr jej boskiego ciała.
Prowadziła mnie w krainę, w której liczyła się tylko ona.
Jej małe piersi idealnie mieściły się w mojej dłoni,
gdy ścisnąłem je lekko, zadrżała, moje usta bawiły się jej sutkami,
a jej ręce wodziły po moim nagim torsie.
Sprawnie odpięła pasek moich spodni, gdy ja zabawiałem się jej biustem.
Przerwałem na moment, by swobodnie mogła mi je zsunąć wraz z bokserkami.
Przez wzwód do którego mnie doprowadziła, było jej trochę ciężko, lecz delikatnymi
ruchami udało jej się osiągnąć cel.
Jej dłonie sprawnie objęły moją męskość i poczułem jak fala rozkoszy
przepływa po moim ciele.
Wzburzone prądy krwi uderzały we mnie wraz z jej płynnymi ruchami.
Idealnie, wyszeptałem jej do ucha i powędrowałem ręką do jej czułego miejsca.
Była mokra i wilgotna, pobawiłem się z nią troszkę, by nie myślała,
że sama może doprowadzać mnie do szału.
Pamiętam jej oczy, źrenice powiększone, zamglone dozą podniecenia.
Była piękna, była moja.
Natarczywie naparła na mnie biodrami, wiedziałem, że
pragnęła mnie równie mocno jak ja jej.
Do końca zdjąłem jej koronkowe majteczki i spojrzałem jej w twarz.
Wsunąłem się w nią powoli i delikatnie, obserwując zmiany jakie w niej następowały.
Ponownie naparła na mnie biodrami i wtedy
wbiłem się w nią cały, mocno i do głębi.
Zamarła na moment, przyjęła mnie i prosiła o więcej.
Wchodziłem w nią raz po razie, całowałem jej nabrzmiałe usta,
a ona szeptała moje imię.
Byłem już u granic wytrzymałości, jej ciepło i ciasnota odbierały mi
moją samokontrolę, więc prawie cały z niej wyszedłem,
by wbić się w nią mocno po raz ostatni.
Doznała orgazmu, jej mięśnie napięły się i zastygły,
wraz z nią popłynąłem w tę piękną podróż
po wzburzonym oceanie.
Czułem, że w jedną noc zwiedziłem cały świat
z miłością mego życia.

Była idealna, zapach jej włosów wciąż wypełnia moje nozdrza.
Jej delikatna cera pod moimi palcami, była niczym
najdroższy aksamit.
Chciałem ją mieć, chciałem czuć jej ciepło na sobie,
być w niej, widzieć jak jej brązowe oczy szklą się
od niewiarygodnego podniecenia.
Odwróciłem ją więc ku sobie
i pocałowałem z tłumioną od wieków namiętnością.
Tylko ona tak na mnie działała, przy niej zapominałem
o całym świecie, nie kontrolowałem się.
Rzuciłem ją na łóżku i widziałem jak figlarnie
przegryzła dolną wargę, ukazując przy tym
część lśniących, białych zębów.
Opadłem na nią delikatnie, a ona oplotła mnie
swoimi długimi nogami.
Całowała mnie z równym oddaniem co ja ją.
Jeszcze żadna kobieta, nie oddała mi się w pełni,
żadna prócz niej nie oddawała mi jednocześnie duszy i ciała.
Bawiłem się jej włosami, zwiedzałem językiem
każdy milimetr jej boskiego ciała.
Prowadziła mnie w krainę, w której liczyła się tylko ona.
Jej małe piersi idealnie mieściły się w mojej dłoni,
gdy ścisnąłem je lekko, zadrżała, moje usta bawiły się jej sutkami,
a jej ręce wodziły po moim nagim torsie.
Sprawnie odpięła pasek moich spodni, gdy ja zabawiałem się jej biustem.
Przerwałem na moment, by swobodnie mogła mi je zsunąć wraz z bokserkami.
Przez wzwód do którego mnie doprowadziła, było jej trochę ciężko, lecz delikatnymi
ruchami udało jej się osiągnąć cel.
Jej dłonie sprawnie objęły moją męskość i poczułem jak fala rozkoszy
przepływa po moim ciele.
Wzburzone prądy krwi uderzały we mnie wraz z jej płynnymi ruchami.
Idealnie, wyszeptałem jej do ucha i powędrowałem ręką do jej czułego miejsca.
Była mokra i wilgotna, pobawiłem się z nią troszkę, by nie myślała,
że sama może doprowadzać mnie do szału.
Pamiętam jej oczy, źrenice powiększone, zamglone dozą podniecenia.
Była piękna, była moja.
Natarczywie naparła na mnie biodrami, wiedziałem, że
pragnęła mnie równie mocno jak ja jej.
Do końca zdjąłem jej koronkowe majteczki i spojrzałem jej w twarz.
Wsunąłem się w nią powoli i delikatnie, obserwując zmiany jakie w niej następowały.
Ponownie naparła na mnie biodrami i wtedy
wbiłem się w nią cały, mocno i do głębi.
Zamarła na moment, przyjęła mnie i prosiła o więcej.
Wchodziłem w nią raz po razie, całowałem jej nabrzmiałe usta,
a ona szeptała moje imię.
Byłem już u granic wytrzymałości, jej ciepło i ciasnota odbierały mi
moją samokontrolę, więc prawie cały z niej wyszedłem,
by wbić się w nią mocno po raz ostatni.
Doznała orgazmu, jej mięśnie napięły się i zastygły,
wraz z nią popłynąłem w tę piękną podróż
po wzburzonym oceanie.
Czułem, że w jedną noc zwiedziłem cały świat
z miłością mego życia.
niedziela, 2 czerwca 2013
Tak po prostu.
Widziałem dziś ją. jechała na rowerze, lekko zerknęła
na mnie po czym pojechała jeszcze szybciej, nie zatrzymując się.
część mojego życia minęła mnie tak po prostu.
- a czego się spodziewałeś ? Ona należy już do kogoś innego.
na mnie po czym pojechała jeszcze szybciej, nie zatrzymując się.
część mojego życia minęła mnie tak po prostu.
- a czego się spodziewałeś ? Ona należy już do kogoś innego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)