sobota, 21 listopada 2015

Oddaje.

Próbuje się z Tobą,
sobą podzielić.
Staram się,
mimo, że zostało
mnie już tak niewiele.
Zagryzam wargi,
strach na moment mnie
paraliżuje, ale pomimo to
siłą odrywam kawałek
siebie i wręczam go Tobie.
Z nadzieją w oczach
oczekuje, że nie zmarnujesz
wydartej części,
że zaopiekujesz się nią,
otulisz, naznaczysz sobą.
Podjęłam ogromne ryzyko,
bo przecież może mnie
w końcu zabraknąć.
Bo przecież w końcu
mogę zniknąć.

czwartek, 19 listopada 2015

Chaos.

Rozsypka.
Bałagan.
Chaos
.
W jej głowie,
w jej ciele.
Ruina, do której
wciąż zawiewa wiatr.
Wybite okna, wywarzone
drzwi,
liście błądzące dookoła,
szukające cienia duszy.

Cisza.
Echo.
Pustka.

Zdradzieckie szepty
podejmujące kolejne,
złe decyzje.

Stop.
Nieporządek w chaosie.

piątek, 13 listopada 2015

Uciekam.

Uciekam.
Przed Tobą.
Przed Sobą.
Przed Nami.
Przed zaangażowaniem,
wspólnym dzieleniem
łóżka i spaniem.
Uciekam od Ciebie,
chowam się w swój
kąt, zakopuje
w kołdrze
i staram się nie pamiętać
zapachu Twoich perfum,
dotyku Twoich rąk,
oraz warg.
Uciekam w zakamarki
swojego rozsądku
zamykając drogę
szczęściu,
zamykając drogę Tobie.

środa, 11 listopada 2015

Styk.

Dotyk.
Delikatnie muśnięcie,
czułość opakowana
w opuszkach palców,
w zakończeniach nerwowych,
odbierających bodziec.
Tkliwy, trywialny gest,
powodujący dreszcz.
Tak niewiele,
a zarazem wszystko.

poniedziałek, 9 listopada 2015

Bezimienny.

Pragnienie posiadania
jej spalało mnie od środka.
Pożądanie,
które wzmagało się
za każdym razem,
gdy patrzyłem na nią -
jej idealny uśmiech,
oczy, sylwetkę.
Płonąłem, gdy tylko
otwierała usta,
gdy delikatnie, nieświadomie
oblizywały wargi.
Przebywanie w jej
towarzystwie było najcudowniejszą
katorgą na świecie.
W mojej głowie panoszyły się
obrazy - mnie, jej,
nas, nagich, spoconych,
objętych namiętnym uściskiem.
W rzeczywistości,
nawet nie znała
mojego imienia..

czwartek, 5 listopada 2015

Definicja.

Zawsze potrafi mnie rozśmieszyć,
myślę, że to jedna z jej największych zalet.
Nie mieszkamy już w jednym mieście,
ale nasza przyjaźń wciąż trwa.
Nie ma dnia żebyśmy do siebie nie zadzwoniły,
a gdy zdarzy się, że nie mogłyśmy porozmawiać,
czuje ogromną pustkę.
To ona w momencie, gdy jęczę,
że życie jest beznadziejne
i nic mi się nie chce, krzyczy na mnie
i każe mi się wziąć w garść.
To do niej mogę zadzwonić o 3 nad ranem pijana,
z płaczem, że miłość mojego życia dawno odeszła.
To z nią mogę rozmawiać godzinami
lub milczeć godzinami.
Jest szczera, wrażliwa, pełna życia.
Jest moją bratnią duszą.
Najlepszymi cechami oprócz tego,
że potrafi mnie rozśmieszyć jest właśnie szczerość,
dobroć serca i wariactwo, które dopełnia moje.
Nic nie jest w stanie opisać tego jak wspaniałą jest osobą.
Idealna przyjaźń?
Idealna przyjaciółka?
Chcecie znać moją definicję? 

Osoba, która akceptuje wszystkie
Twoje wady i zalety, osoba,
która nie boi się Twojego szaleństwa
i wariactwa, która dumnie się do Ciebie przyznaje,
dumnie kroczy obok Ciebie.
Jest z Tobą na dobre i na złe.
Jest Twoją osobą, kimś kto nigdy w Ciebie nie zwątpi,
ale nakrzyczy kiedy trzeba i nie będzie Ci słodzić.
Nawet jeśli cały świat będzie przeciwko Tobie
ona stanie i wskaże mu środkowy palec.
To jest moja definicja idealnej przyjaciółki i idealnej przyjaźni

+wygrana w konkursie, dzielę się :3

środa, 4 listopada 2015

Gotowanie.?

Posadził mnie na blacie
władczo, szybko,
zdążyłam tylko jęknąć,
gdy wpił swoje usta w moje.
Namiętność z jaką mnie pocałował
zapewne zbiłaby mnie z nóg,
gdybym tylko stała.
Moja koszulka już dawno
leżała na podładze,
a jego silne, szorstkie dłonie
pieściły moją skórę.
Doprowadzał mnie do szaleństwa
wargami, które błądziły wokół
moich sutków.
Wbiłam paznokcie w jego
cudownie umięśnione plecy
i jeszcze raz z rozkoszy jęknęłam.
Odsunął się tak, by widzieć
moją twarz, zagryzłam wargę
i przekornie się uśmiechnęłam,
zobaczyłam błysk w jego oczach.
Znak.
Nie czekał dłużej i wziął mnie na blacie,
tak jak tego chciałam -
chyba w końcu polubię gotowanie.

poniedziałek, 2 listopada 2015

Bez C.

Zawsze, gdy budzę
się w nocy jesteś obok.
Czuję ciepło Twojego ciała,
widzę jak Twoja klatka
piersiowa unosi się i opada.
Patrzę na Ciebie jeszcze
zaspanymi oczami, by
po chwili wtulić się w ten tors,
który obserwowałam i zaciągnąć
się Twoim zapachem.
Zamykam oczy i dociera
do mnie, że już nie pamiętam
jak to jest bez Ciebie.