poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Stał.

'On? 
Po prostu uczynił mnie piękniejszą. 
I wiesz, że nie chodzi mi o wygląd. 
Inni, którzy zabiegali o moje względy 
chcieli od razu odkryć wszystkie karty. 
Poukładać puzzle i prosić o rękę. 
On tego nie robi. 
Zadaje pytania, których nikt inny nigdy mi nie zadał. 
Jego w istocie interesuje to co myślę, mówię, 
robię, dokąd idę.
Kiedy czytam książkę, 

on chce wiedzieć co czuję po pierwszym rozdziale. 
Co mi się nie podobało. 
Co bym zmieniła. 
Kiedy płaczę nie próbuje mnie rozśmieszyć. 
Po prostu jest. 
Tak samo, gdy jestem smutna. 
Robi mi herbatę, siada naprzeciw mnie 
po turecku i wpatruję się we mnie 
tymi swoimi piwnymi oczami. 
Polubiłam jego obecność. 
Stał się częścią tego mojego chaosu w którym żyję.'

środa, 16 sierpnia 2017

Perfect.

Wygięła znacząco szyję bym mógł czule
całować ten skrawek cienkiej,
pulsującej skóry.
Cichutki jęk aprobaty sprawił,
że pragnienie posiadania jej stało
się nazbyt intensywne.
Jej dłonie wodziły po moim nagim
torsie, delikatnie opuszkami palców
wywoływała u mnie dreszcze, które
raz po raz mnie obezwładniały.
Napotkałem jej krwiste, duże usta
i całowałem do bólu.
Syciłem się jej ciałem, syciłem się nią,
dotykałem, zwiedzałem i pieściłem
każdy najmniejszy zakamarek.
Jej piersi, płaski brzuch, jędrne pośladki,
to nieprzyzwoite przemknęło mi przez myśl -
by ktoś był tak doskonały.
Ale ona była.
Przy niej wszystko nabierało innego koloru,
ona tworzyła nowy świat, nowe idee,
nowego mnie.
Drażniłem się z nią, by po chwili
znaleźć się w niej.
Była taka ciepła i miękka,
od razu przyjęła mnie i otuliła jakby to było
właściwe.
Jakbym zawsze należał do niej.
Jej bursztynowe oczy patrzyły na mnie
w tej wzniosłej chwili i ja wiedziałem,
wiedziałem, że tylko ona tak na mnie patrzy.
Jakby widziała tylko to co najlepsze we mnie
i starała się to ukazać w odbiciu tych czekoladowych
kul.
Po wszystkim wtuliła się we mnie, a ja wyszeptałem
w jej kasztanowe włosy mój największy sekret:
Idealna...


niedziela, 13 sierpnia 2017

AZ..

Miałam dwa wyjścia..
Dwa..
AŻ...

Usłyszałam
pukanie do drzwi
i niczego nieświadoma
poszłam je otworzyć..

Twój widok
sparaliżował
wszystkie moje komórki,
nie mogłam mówić,
myśleć,
nie mogłam się ruszyć..

Spojrzałeś na mnie
tymi swoimi
niebieskimi oczami,
byłeś pijany
i cały mokry,
ponieważ za oknem
szalała burza..

Co miałam zrobić?...

Miałam zatrzasnąć
Ci drzwi przed nosem..
Tak jak Ty to zrobiłeś..
Miałam nie zważać
na błagania..
Miałam odwrócić się
na pięcie i zrezygnować...

Zamiast tego..
Zrobiłam to..
Dwa wyjścia,
a ja Cie wpuściłam..

Przestąpiłeś próg
mojego mieszkania..
Położyłam dłoń
na Twojej klatce..
Grzmot..
Błyskawice..

Twoje usta miażdżące moje..

poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Frezje

Nie potrafił odmówić sobie tych ust..

Gdy tylko przekroczyła
próg,
zachłannie przyciągnął ją
do siebie,
od razu poczuła wzwód na swoim
udzie.
Podwinął jej letnią
sukienkę, poczuła
jego szorstką dłoń
na swoim pośladku.
Drżała pod nim,
obezwładniona ponownie
oddawała mu cząstkę siebie.
Wplótł palce w jej włosy,
były jeszcze wilgotne,
otumaniony zapachem jej skóry,
natarczywie gniótł pocałunkami
jej usta.
Syknęła, gdy zawędrował pod jej
majtki,
gdy odsunął cienką powłokę i kolistymi
ruchami doprowadzał do szaleństwa.
Nie pytał, wiedział..
Odchyliła głowę, a wtedy nadszarpnął zębami
szyję, przejechał językiem, wyszeptał
wprost do ucha..
Była mokra, była jego..
Odpiął spodnie i wbił się w nią
na białej ścianie,
otuliła go nogami..
Spojrzał w jej roziskrzone oczy
i wbił się mocniej,
głębiej, krzyknęła..
Widział tę mgłę..
Zamknął oczy..
Delikatnie się wycofał,
zagryzła wargę czekając,
a wtedy ostatnim ruchem zaprowadził
ją na sam szczyt...

A dużo później zostają tylko
wyżłobienia na ścianie
ślad lakieru do paznokci
i nikły zapach frezji...

czwartek, 3 sierpnia 2017

Still.

Odszedł..
Tak po prostu..

A przecież
jeszcze wczoraj
tu był..

Trzymał mnie
mocno za rękę..

Wciąż czuje
jego dotyk..

Wciąż czuje
to ciepło..

wtorek, 1 sierpnia 2017

Wmawiam.

Wmawiam sobie,
że ta bezsenność
wcale nie jest
spowodowana
Twoja nieobecnością..

Wmawiam sobie,
że to nie przez brak
Twoich ramion
rzucam się
po całym łóżku..

Wmawiam sobie,
że to tylko przypadek,
iż odkąd nie zgarniasz
mnie z połowy kanapy
nie mogę spać...

Codziennie..
Na nowo,
karmię się kłamstwami...

Ponieważ zasypiam,
tylko wtedy, gdy
wyobrażę sobie
jak zapadam się
Twój uścisk..

Jak staję się mała
i drobna, mimo
że za oknem jest
ponad 30 stopni
Celsjusza..