wtorek, 31 marca 2015

Podsumowanie.


Stań się lepszym człowiekiem. I zanim poznasz kogoś upewnij się, że znasz siebie, i że nie będziesz chciał być taki jak on chce, ale będziesz sobą.

Nobody.


Taak.


"-Prawdę mówiąc, nie chcę od ciebie odchodzić -powiedziała po chwili.
-To nie odchodź.
-Ale z tobą do niczego nie dojdę".

Czasem.

Czasem jeszcze tęsknie.
Już nie tak często,
nachalnie, niemal
fizycznie.
Czasem jeszcze nastąpi
głupi zryw serca,
obolałego i zdezorientowanego.
Czasem jeszcze w głowie
pojawi się stary obraz,
na źrenicy wytatuowany
skrawek z dawnego życia.
Czasem jeszcze tęsknie..

sobota, 28 marca 2015

Dream.


Tu i teraz.

Pragnęła namiętności.
Tej dzikiej i prawdziwej.
Tej płynącej prosto z serca.
Z mięśnia, które stale pompuje
krew, które pracuje na pełnych
obrotach dwadzieścia cztery
godziny na dobę.
Pragnęła spragnionych, szorstkich
dłoni.
Ust nabrzmiałych od pocałunków.
Pragnęła jego.
Jego oczu wpatrzonych w jej.
Nieskrywanej miłości,
potoku dreszczy, ekstazy.
Pragnęła znów czuć go w sobie,
raz za razem.
Pragnęła wyłączyć myślenie,
oddać się chwili,
poddać pokusie.
Zapomnieć o wszystkim,
tu i teraz - dzika, nieskrywana
namiętność.

czwartek, 26 marca 2015

poniedziałek, 23 marca 2015

sobota, 21 marca 2015

Piekno.

Jedno spojrzenie.
Słońce potęgujące
bursztyn oczu.
Jeden ruch.
Włosy rozwiane przez wiatr.
Jeden gest.
Nerwowe przegryzane wargi.
Jedno otworzenie ust.
Śmiech odbity w uszach.

Jej obraz wciąż, nagminnie,
namiętnie wytatuowany
na moich źrenicach.
Piękno w czystej postaci.
Ona.

środa, 18 marca 2015

Wrocila.

Stałem w progu
z kubkiem kawy w dłoni.
Patrzyłem jak leży w moim
łóżku,
popijałem gorący płyn
i zastanawiałem się czy mam
majaki, czy ona naprawdę
spała ze mną całą noc.
Jej długie włosy rozrzucone
były na mojej poduszce,
jej nagie ciało przykrywała
moja kołdra.
Ona tu była to nie był
sen.
Otworzyła czekoladowe
oczy i zażądała kawy.

Wróciła.

wtorek, 10 marca 2015

Milion.

Bez zastanowienia
dotknąłem jej ust.
Były pełne, słodkie,
kuszące.
Całowała mnie z równą
pasją i smakowała
tak idealnie.
Przyciągnąłem ją do siebie,
mocniej, zachłanniej.
Poddała mi się lekko,
czule, rozpadła się w moich
ramionach na milion
kawałków.
Byłem oniemiały jak
jeden pocałunek zadziałał
na nią, ale gdy westchnęła,
wspięta na palce -
to ja rozpadłem się na milion
kawałków.