środa, 28 października 2015

Chciala..

Czy chciałabym żebyś
mnie dotknął?
Czy chciałabym przez
jedną, jedyną sekundę
znów poczuć Twoje szorstkie
dłonie na swojej gładkiej skórze?
Czy chciałabym poczuć Twój
oddech na moim ciele?
Czy chciałabym byś musnął
moje wargi?
Czy chciałabym byś był?
Czy chciałabym przez chwilę
kogoś, kto mnie zna?
Kto wie co jest w stanie
mnie rozśmieszyć,a co
doprowadzić do furii?

Chciałabym..
Ostatni raz.

wtorek, 27 października 2015

Jak?

Zastanawiasz się jak to
było kiedyś?
Tak, tam daleko,
dawniej, gdzie człowiek
człowiekowi.
Gdzie nie było telefonów,
komputerów,
gdzie ktoś potrafił siedzieć
przy dopalającej świeczce
i pisać list do ukochanej.
Biegł w deszczu na pocztę,
nadawał, wysyłał.
W liście wyznawał
miłość, pisał, że kocha.
A potem?
Potem czekał, czekał.
Ile?
To były tygodnie, a nawet
miesiące niewiedzy.
Czy odpisała koślawo,
pośpiesznie, że ona też?
Czy może wyrzuciła list,
udając, że nigdy się to nie zdarzyło?

Jak to jest czekać wytrwale,
tak naprawdę z sercem w dłoni,
ociekającym krwią i bijącym tylko
dla niej, na dwa słowa, dziewięć liter?

środa, 14 października 2015

Suknia.

Mój pociąg zatrzymał się
na stacji, grzecznie
czekałem, aż wszyscy
zabiorą swój bagaż i wyjdą.
Nie lubiłem się śpieszyć,
przepychać, w końcu
wszyscy pędzili do swoich
bliskich, ukochanych,
a ja?

Samotność zawsze jest
dojmująca, ale nie powinna
wtedy, gdy się ją wybiera.
A ja ją właśnie wybrałem.

Widzicie, kiedyś gdy wracałem
tym pociągiem
czekała na mnie osobliwa dama
w czerwonej sukni -
wynegocjowałem czerwień,
gdyż w czerni wyglądała
na jeszcze chudszą i drobniejszą
niż była, ona zaś, by mi
dokuczyć wybierała jeszcze
czarny, duży kapelusz.
Uwielbiałem to uczucie,
że to właśnie Ona czeka
na mnie na stacji.

Znacie morał tej
bajki, mężczyzna
w pewnym momencie
uważa, że posiadł kobietę
w pełni, a wtedy Ona wymyka mu
się z rąk.
Także powoli, samotny
z bagażem przemierzam
stacje w nadziei, że jeszcze
kiedyś ujrzę kątem oka
skrawek czerwonej sukni.

sobota, 10 października 2015

Fakty.

Przypadkiem.
Spotkaliśmy się przypadkiem.
Bez planowania,
bez komplikacji.
Ani ja, a ni Ty -
żadne z Nas o sobie nie wiedziało.
Żadne z Nas nie miało siebie
w planach.
Najgorzej.
Bo gdybym miała
Ciebie w planach,
wiedziałabym jak się
zachować,
wiedziałabym, że właśnie
Ciebie chcę, a tak?
Dowiaduje się po fakcie.
Po bardzo męczącym fakcie.

piątek, 2 października 2015

Narkotyk.

Skulona leżała na łóżku
w jego ulubionej koszuli.
Jego zapach obezwładniał
jej kruche ciało.
Zaciągała się nim
niczym narkoman ostatnią
dawką.
Już teraz wiedziała jak
czuję się człowiek uzależniony,
znała każdy objaw,
każdą drobnostkę z tym związaną.
Widziała jak to jest bez przyjęcia
narkotyku.
Nie było go tylko chwilę,
a czuła ból w całym ciele,
drgawki, pustkę okalającą
serce i strach.
Obawę, że więcej już
go nie zasmakuje.
Drzwi się uchyliły,
ciemność rozświetlił blask.
Poczuła jak łóżko się ugina
od jego ciężaru,
jak jego ciepłe dłonie
otulają jej ciało.
Intensywny zapach perfum
dotarł do jej nosa.
Kolejna doza narkotyku,
jego usta musnęły jej szyję,
odwróciła się do niego
i poprosiła, by nigdzie nie odchodził,
zobaczył, że ma na sobie jego koszulę,
ponownie blask oświetlił mrok.