środa, 31 grudnia 2014

Szczęśliwego Nowego Roku !


Nowy.

Tym razem założyła sukienkę,
umalowała oczy i upięła
swoje kasztanowe włosy
w mały, artystyczny nieład.
Dobrała kilka drobnych
dodatków i uśmiechnęła
się do lustra.
Miała u swego boku
mężczyznę swojego
życia, który
odkąd pojawił się
w jej świecie
zawsze sprawiał, że
czekoladowe oczy
tliły się blaskiem.
Dziś miał nadejść ostatni
etap - zakończenie
roku, zapomnienie o
smutku, nienawiści
i bólu.
Nadchodził nowy rok,
który z pewnością
przyniesie nowe nadzieje,
szanse i radość.

wtorek, 30 grudnia 2014

Koszmar.

Nawiedzam ją w snach,
zakradam się do jej
podświadomości
i pojawiam w najmniej
oczekiwanym momencie.
Tylko wtedy mogę z nią
być, mogę czuć bicie
jej serca, zakorzeniony
w niej dogłębnie katuje
ją kalejdoskopem wspomnień.
Nie zawsze mnie do siebie
dopuszcza, czasem muszę
użyć podstępu.
Nigdy się mnie nie pozbędzie,
choć stara się za każdym
razem, gdy otworzy swoje
czekoladowe oczy.

niedziela, 28 grudnia 2014

Granice.

Miałem ją w swoich
ramionach.
Zachłannie jej
dotykałem, wbijałem
w nią swoje palce.
Zaznaczałem swój teren
łapczywie chwytając
się jej skóry.
Bezwstydnie pieściłem
najdrobniejszy zakamarek
jej ciała.
Pragnąłem, by już
nigdy nie uciekła z moich
rąk.
Uciekała.
Za każdym razem jej
posmak ulatywał, gdy
świt przekraczał
granicę mojej podświadomości.

piątek, 26 grudnia 2014

Dom.

Wędrowała po rodzinnych
uliczkach zmierzając do
wyznaczonego celu.
Obserwowała miejsca, które
się nie zmieniły.
Uwielbiała wracać do swojego
domu.
Uwielbiała ten spokój i ciszę.
Uwielbiała tę chwilę odpoczynku
i nikłe wspomnienia.
Słońce ogrzewało jej śniadą
skórę, gdy dotarła do przyjaciółki
i ją uściskała.
Zdjęła okulary i zamówiła
mrożoną kawę.

Na przeciwko siedział
on, obserwował ją.
Już nie była tą samą
małolatą.
Zmieniła się.
Była kobietą pełną klasy
i elegancji.
Jej pełne usta wciąż układały
się do uśmiechu.
Odwrócił się, by go nie
zauważyła.
Nie chciał, by wiedziała,
że jego serce wciąż pamięta
dotyk tych warg i delikatnych
dłoni na swoim ciele.

czwartek, 25 grudnia 2014

Po raz kolejny.

Po raz kolejny
na Ciebie czekałam.
Podekscytowana
założyłam koronkową
suknię
i zrobiłam świąteczny makijaż.
Upięłam włosy, naszykowałam
buty.
Czekałam.

Po godzinie nadal
byłam sama
z lampką wina studiowałam
wiadomość od Ciebie.
Kolejna marna wymówka.
Odstawiłam kieliszek,
wypiłam z butelki do dna.
Oszukana po raz kolejny
poszłam spać.

środa, 24 grudnia 2014

Ostatecznie.

Prosiła go, by nigdy
więcej jej nie okłamywał.
Okłamał.
Prosiła, by nigdy więcej
nie sprawiał, że będzie płakać.
Sprawił.
Prosiła, by nigdy więcej
jej nie zostawiał.
Zostawił.

Ostatecznie się uśmiechnęła
wiedząc, że gdzieś tam
jest ktoś, kogo wyhaczy
z tłumu.
Spojrzy w jego oczy
i go rozpozna.
Będzie miał w nich
pełno miłości do zaoferowania
i serce wyciągnięte na dłoni.

Ostatecznie jest szczęśliwa.

sobota, 20 grudnia 2014

Too late.

Roztrzęsiony wbiegłem
do budki telefonicznej.
Automatycznie wybierałem
klawisze,
pamiętałem ten numer
mimo upływu lat.
Modliłem się w duchu,
by go nie zmieniła,
by wszystko było wciąż
takie samo.
Usłyszałem sygnał,
serce biło mi w klatce
z prędkością światła.
Drżącą dłonią trzymałem
słuchawkę,
zacisnąłem oczy i czekałem.
Po chwili odezwał się
męski głos, mówiący,
że Ona - moja - nie
może teraz rozmawiać.
Słuchawka wypadła
mi z rąk, jednak było
już za późno..

środa, 17 grudnia 2014

Ogien.

Dotykałem jej
bezwstydnie z ogromnym
pożądaniem.
Odkrywała przede mną
wszystkie zakamarki,
mieszała mi w głowie.
Podniecenie przepływało
falami w moich żyłach,
a gdy jeździłem dłonią
po jej wytatuowanych
żebrach przez myśl
mi przemknęło,
że rzeczywiście jest
feniksem, ale to ja spłonę
w jej ogniu, a ona
odrodzi w moim popiele.

wtorek, 16 grudnia 2014

Przeszlosc.

W zatłoczonym barze
przyglądałem się
pewnej brunetce.
Dym nikotynowy unosił się
wokół jej kasztanowych
włosów, a ona
z lekkim lekceważeniem
spoglądała na otaczający
ją tłum.
Oparty o stolik grzebałem
w swojej pamięci,
jej nogi, ułożenie ciała
i papierosa w dłoni
kogoś mi przypominało.
Odwróciła się nagle
w moją stronę, gdy
ja wwiercałem się
w nią wzrokiem.
Uśmiechnęła się smutno,
zaciągnęła ostatni raz
i wyszła.
Ruch jej bioder,
oczy wbite w podłogę -
błysk.
Rozpoznałem ją, rzuciłem się
biegiem, by ją dogonić,
kalejdoskop wspomnień
przelewał się przez mój
umysł.
Wybiegłem, a ona stała
oparta o mur, uśmiechnąłem
się, a wtedy ona powiedziała jedno
zdanie :
' Nigdy nie podążaj za przeszłością' -
odwróciła się i odeszła,
a ja jedyne co widziałem to dym
papierosa rozmazujący
się za jej smukłą sylwetką.

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Zyczenie.

Wszyscy składali
sobie życzenia,
tryskali szczęściem
i radością.
Stałam w kącie
i obserwowałam to
z ogromną przyjemnością.
Uśmiechy, przytulanie,
bratanie się.
Skoro wszyscy
emanowali takim
ciepłem to może
to rzeczywiście jest
możliwe?
Trzymałam w dłoni
dopalające się
już zimne ognie
i pomyślałam
życzenie -
może pewnego dnia
się spełni.

wtorek, 9 grudnia 2014

Blad.

Wszystko stało się
nagle.

Wróciłem do domu, a
w głowie miałem ułożone
co jej powiem i jak.
Uśmiechałem się w
duchu na samą myśl o tym,
o jej reakcji.
Ale zastałem ją,
siedzącą na kanapie,
ze łzami w oczach
i spakowaną obok
walizką.
Oniemiałem.
Padło wiele słów,
wiele gorzkich słów.

Najbardziej w pamięci
utkwił mi jednak jej zbolały
wyraz twarzy, pustka
w oczach.

Wpatrywałem się
w leżący przede mną
pierścionek zaręczynowy
i zastanawiałem się
gdzie popełniłem błąd.
A może to była ona?

niedziela, 7 grudnia 2014

Dezerter.

Przyglądałem się
jej od dłuższego czasu.
Zmieniła się.
Myślałem, że nie można
być piękniejszym, ale
ona, ona wprowadzała
wszędzie swój blask.
Była iskrą, która
rozpalała każde ognisko.
Stała oparta o balustradę
w wymarzonej spódnicy.
Wiedziałem o niej wszystko,
a jednak była mi obca.
Odcięła mnie od siebie.
Zbudowała potężny mur
i jedyne co mi pozostało
to obserwować ją w ciszy,
a w momencie, gdy przestąpi
z nogi na nogę i będzie chciała
wrócić na bankiet - odejść
i już nigdy nie pojawić się
w jej idealnym świecie,
z którego sam postanowiłem
zdezerterować.

sobota, 6 grudnia 2014

Zapomnienie.

Nie pamiętała już
jego głosu i dotyku
jego rąk.
Jego twarz praktycznie
zatarła się w jej świadomości,
okruchy wspomnień
próbowały to zatrzymać -
na próżno.
Nie pamiętała już
zapachu jego perfum,
koloru jego oczu.

Przeminęło, czas
powoli wszystko wymazuje.
Wszystko, prócz ogromnej
blizny na jej sercu,
blizny która zawsze
mimo wszystko będzie
jej o nim
przypominać.