'Szliśmy przez park, a ona śmiała się zginając w
pół. Podziwiałem to magiczne widowisko. Wszystko co robiła było teatrem z
jej osobą w roli głównej, a ja, zafascynowany widz, przyglądałem się
temu niesamowitemu przedstawieniu. Od niej odrywały mnie tylko
spojrzenia innych mężczyzn w naszą stronę, których nie dało się nie
zauważyć. Wiedziałem, że jest piękna, ale najbardziej bałem się tego, że
pozwoli innemu mężczyźnie na wgląd w jej duszę. Bałem się, że ktoś
jeszcze odkryje ją tak, jak mi pozwoliła się odkryć.
Zawsze gdy z nią
bywałem, nawet myślami, świat wydawał mi się nierealny. A może nie
nierealny, ale po prostu inny. Zawsze miałem wrażenie, że ktoś
najnormalniej w świecie uderza mnie patelnią lub innym sprzętem
kuchennym, to mało istotne, a ja budzę się z lekkim bólem głowy, jako
inny człowiek, w innym życiu, w świecie gdzie mam przy sobie ją. To
wszystko było magiczne. Ona była magiczna. Ona, jej jedwabista skóra,
małe stopy, pieprzyk na pupie, pełne usta i zapach, przez który stawałem
się szaleńcem.'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz