środa, 4 września 2013

She know.

Wiedziała, że nie powinna go
do siebie dopuszczać.
Powinna zacząć krzyczeć,
kazać mu odejść.
Ale czy zakazany owoc, nie kusi najbardziej?
Gwałtownie przyparł ją do ściany i
Bóg jej świadkiem jak bardzo jej się to podobało.
Całował ją namiętnie,
rozkoszując się jej wargami,
szarpnął je delikatnie, by usłyszeć gardłowy
jęk wydobywający się z jej wnętrza.
Poddała się mu, pragnąc go równie mocno,
jak on jej.
Podniósł ją, a ona oplotła jego wąskie biodrami nogami.
Namiętność z jaką jej dotykał przyprawiała
ją o zawrót głowy.
Przeniósł ją kilka metrów dalej nie przerywając miłosnych katuszy
i rzucił na łóżko.
Te kilka chwil bez niego było katorgą.
Pragnęła ponownie, jak najszybciej poczuć
na sobie jego słodki ciężar.
Gdy tak się stało westchnęła cicho
i pogrążyła się w doznaniach.
Jego dłonie wodziły po jej kruchym ciele,
pozbawiając każdego możliwego skrawka materiału.
Nagą - pieścił, całował, doprowadzał do szaleństwa.
Odebrał jej zdolność racjonalnego myślenia,
wsuwając się w nią z dziką satysfakcją w oczach.
Wychodząc mu naprzeciw biodrami, czuła
jak płonie żywym ogniem, który rozpala się z minuty
na minutę co raz bardziej.
Syknęła, gdy orgazm zmysłowo ją obezwładnił,
gdy każdy jej nerw grał serenadę, a mięśnie cudownie zmęczone
wciąż kurczowo się zaciskały.
Obezwładniona jego ciałem, odurzona jego zapachem
wiedziała, że ta noc była odzwierciedleniem
wszystkich jej fantazji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz