środa, 30 października 2013

'- Rano jeszcze ciągle mnie potrzebujesz? - zapytała.
- Bardzo. Bardziej niż wczoraj.
- Po raz pierwszy ktoś mnie tak potrzebuje. Czuję to wyraźnie. Że ktoś mnie potrzebuje. Pierwszy raz poczułam coś takiego.
- Nikt cię do tej pory nie potrzebował?
- Nie tak jak ty.'

wtorek, 29 października 2013

Brak mi..

'Brak mi chyba kogoś, kto zaspany wyjdzie z łóżka poszukać mnie, znajdzie tu, na werandzie, i powie zgorszony: Gdzie łazisz! W całym łóżku cię nie ma! Nie mogę bez ciebie spać!'

Stay..


poniedziałek, 28 października 2013

'On zakochał się od pierwszego spojrzenia. Wpadł po uszy. Po jej uszy, które darzył uczuciem szczególnym. Nie ukrywał tego, niczego nie komentował. Po prostu przytrafiło mu się szczęście i nieszczęście jednocześnie - zakochał się w skomplikowanej dziewczynie.'

sobota, 26 października 2013

Krzycze.

Ukradkiem Cię widzę,
zaczarowana dziewczyno.
Nie odchodź ! - krzyczę.
Mgłą spowita dziewczyno,
nie zanikaj ! - krzyczę.
Przez palce jakby Cię widzę,
błagam zostań,
szalona dziewczyno !
Niewyraźnie już teraz,
blado i przezroczyście
Cię widzę.
Nie uciekaj ! - krzyczę.
Magiczna dziewczyno,
nie znikaj ! - krzyczę.
Nie widzę Cię już całkiem,
oślepłem? - pytam -
lecz echem to pytanie się niesie,
po tych czterech, pustych ścianach.
Więc na kolanach szepczę :
Zaczekaj piękna dziewczyno..

piątek, 25 października 2013

Idealna.

Wygięła znacząco szyję bym mógł
czule całować ten skrawek cienkiej,
pulsującej skóry.
Cichutki jęk aprobaty sprawił,
że pragnienie posiadania jej stało
się nazbyt intensywne.
Jej dłonie wodziły po moim nagim
torsie, delikatnie opuszkami palców
wywoływała u mnie dreszcze, które
raz po raz mnie obezwładniały.
Napotkałem jej krwiste, duże usta
i całowałem do bólu.
Syciłem się jej ciałem, syciłem się nią,
dotykałem, zwiedzałem i pieściłem
każdy najmniejszy zakamarek.
Jej piersi, płaski brzuch, jędrne pośladki,
to nieprzyzwoite przemknęło mi przez myśl -
by ktoś był tak doskonały.
Ale ona była.
Przy niej wszystko nabierało innego koloru,
ona tworzyła nowy świat, nowe idee,
nowego mnie.
Drażniłem się z nią, by po chwili
znaleźć się w niej.
Była taka ciepła i miękka,
od razu przyjęła mnie i otuliła jakby to było
właściwe.
Jakbym zawsze należał do niej.
Jej bursztynowe oczy patrzyły na mnie
w tej wzniosłej chwili i ja wiedziałem,
wiedziałem, że tylko ona tak na mnie patrzy.
Jakby widziała tylko to co najlepsze we mnie
i starała się to ukazać w odbiciu tych czekoladowych
kul.
Po wszystkim wtuliła się we mnie, a ja wyszeptałem
w jej kasztanowe włosy mój największy sekret:
Idealna...

środa, 23 października 2013

Rozumiesz?

'Gdybym nie miał ciebie, nie chciałoby mi się żyć. Ty jesteś teraz jedyna rzeczą, w którą wierzę naprawdę. Ty, nic więcej. Mam chyba prawo tak myśleć. Gdybym nie miał ciebie, zrobiłbym wszytko, aby się zgnoić do końca, tak, żeby już nigdy nie kochać, nigdy nie wierzyć i nigdy nie cierpieć. Bez ciebie ta strona kart nie ma dla mnie sensu, tak samo jak i tamta. Rozumiesz?'

sobota, 19 października 2013

Jeszcze mam.

Jeszcze czuję Twój zapach,
osiadł na mnie, niczym
kurz na starych, zniszczonych meblach.
Jeszcze w pamięci mam Twój
czuły dotyk, dłonie zagubione,
osamotnione, osadzone głęboko
na moim ciele.
Jeszcze bruzdy i znaki,
zęby odciśnięte na gładkiej,
pulsującej szyi.
Jeszcze smak Twych ust,
warg odbitych na moich - popękanych
i suchych.
Jeszcze wzrok Twój, bryzę morską
penetrującą i wzniecającą we mnie ciepło.
Jeszcze Ciebie całego wyrytego,
wpisanego i wykaligrafowanego
w sobie mam.

Jeszcze w mięśniu tym zwiędłym,
pompującym krew mam.

poniedziałek, 14 października 2013

Moge Ci o tym opowiedziec?

' Jestem jeszcze trochę zakochana resztkami
bezsensownej miłości i jest mi tak cholernie smutno
teraz, że chcę to komuś powiedzieć.
To musi być ktoś zupełnie obcy, kto nie może
mnie zranić.
Nareszcie przyda się na coś ten cały Internet.
Trafiło na Ciebie.
Czy mogę Ci o tym opowiedzieć?'

piątek, 11 października 2013

Nienasycenie.

'Byliśmy sami, twoje oczy miłością wypełnione
Usta wilgotne, pełne, czerwone
I dłonie, pamiętam, niespokojne
I jak nasze języki toczyły swą małą wojnę
Mój oddech i twój oddech – w jeden złączone
Moje ciało i twoje ciało – w jedności splecione
Upojeni w bliskości od dawna upragnionej
Dawaliśmy upust żądzy nigdy nie zaspokojonej
I w tobie się zatracałam
I tylko ciebie jedynego na tym świecie kochałam
Moje palce błądziły po twym nagim ciele
Robiły to coraz śmielej, śmielej i śmielej
Nic nam już granic nie wytyczało
W tamtej chwili przecież oprócz nas nic nie istniało
Ale wciąż mało mi ciebie było
I błagałam, by to się nigdy nie skończyło
Nasze ruchy jeszcze dziksze, gwałtowniejsze
A przy tym dusze stawały się coraz lżejsze
I we mnie się zatracałeś
I tylko mnie jedyną na tym świecie kochałeś
Pamiętam twoje rozognione spojrzenie
Pamiętam swoje uniesienie
Pamiętam nasze nienasycenie
Pamiętam spełnienie
I jak nawzajem w sobie się zatracaliśmy'

środa, 9 października 2013

Dopelnienie.

Jego usta nagle zaczęły miażdżyć
jej popękane wargi.
Z jej piersi wydobył się cichy,
niczym niezmącony jęk.
Wiedziała, że przepadła.
Całował ją namiętnie, z początku czule,
delikatnie, lecz z czasem mocniej i gwałtowniej
do bólu.
Była jego, nie ważne co się stało,
należała do niego i chciał jej to pokazać.
Przyparł ją mocniej do ściany,
zaczął pozbawiać ubrań.
Jego dłonie wtargnęły pod bluzkę,
sycił się jej jedwabistym ciałem.
Była słodką pokusą, która nęciła i kusiła.
Pragnął ją posiąść, już, teraz, natychmiast
na marmurowej posadzce, ale wiedział,
że nie jest gotowa.
Odpiął sprawnie jej stanik, który upadł na ziemię,
i zmiażdżył jej piersi, syknęła z rozkoszy, co wzmogło
jego pożądanie.
Jego usta chwyciły jej delikatne, nabrzmiałe sutki.
Ssał je i nadgryzał, tak, by wiła się pod nim.
Jej szczupłe dłonie pozbawiły go koszulki i
wędrowały po nagim torsie.
Opuszkami palców drażniła jego skórę.
Sięgnął do zapięcia jej spodni i szybko
pozbawił ją resztek ubrań, próbował odnaleźć jej usta,
gdy nagle wbiła mu zęby w szyję.
Podniecenie przeszyło go niczym piorun.
Syknął lekko i przyparł wargami do jej warg.
Jego ręka pieściła jej łechtaczkę, powoli, okrężnymi
ruchami, czuł jak narasta w niej napięcie, jak zaczyna się
wyginać.
Wsunął powoli w nią dwa palce, a ona wbiła mu paznokcie
w plecy.
Krzyk rozkoszy doprowadził go na skraj,
a gdy jej ręka zacisnęła się na jego męskości, poczuł,
że jest stracony.
Tylko ona wywoływała u niego tak silne emocje.
Oboje droczyli się ze sobą, pobudzali swoje pragnienia
i wzmagali ich intensywność.
Spojrzał w jej zamglone dozą podniecenia oczy
i wbił się w nią jednym, płynnym ruchem.
Widział jak jej usta układają się w literę O, a
źrenice rozszerzają.
Oplatała go całym ciałem przylegając do niego
mocniej z każdym pchnięciem.
Była taka ciepła, mokra i przyjemna.
Była jego, tylko on miał prawo ją posiąść.
Gdy z jej gardła wydobyło się jego imię
zmieszane z odgłosem spełnienia,
dopełnił ją.
Z czułością patrzył na jej zaróżowione policzki,
rozczochrane włosy i zmęczone, radosne oczy.
Wiedział co czuła, ale to nic w porównaniu z tym
co on sam odczuwał.

piątek, 4 października 2013

Jak ja.

Któregoś dnia oślepniesz.
Jak ja.
Będziesz siedział gdzieś, punkcik
zagubiony w pustce,
w ciemności, na zawsze.
Jak ja.
Któregoś dnia powiesz sobie :
'Zmęczony jestem, usiądę',
i siądziesz.
A potem powiesz sobie :
'Głodny jestem, wstanę i zrobię
sobie coś do zjedzenia'.
Ale nie wstaniesz.
Powiesz sobie :
'Nie powinienem był siadać,
ale skoro już siadłem, posiedzę jeszcze
trochę, później wstanę i zrobię sobie coś
do zjedzenia'.
Ale nie wstaniesz i nie zrobisz sobie nic
do zjedzenia.
Popatrzysz chwilę na ścianę, a potem
powiesz sobie :
'Zamknę oczy, może prześpię się trochę,
będę się po tym czuł lepiej',
i zamkniesz je.
A kiedy je otworzysz,
ściany już nie będzie.
Znajdziesz się w nieskończonej pustce,
której nie wypełniliby wszyscy wskrzeszeni zmarli
wszelkich czasów i będziesz w niej jak ziarnko
piasku pośród stepu.
Tak, któregoś dnia poznasz, co to jest,
będziesz jak ja, z tym, że Ty nikogo już nie będziesz miał,
bo nie zlitowałeś się nigdy nad nikim i
nikogo już nie będzie, kto by się zlitował..

środa, 2 października 2013

Fotografia.

Stukot jej obcasów na posadzce,
melodyjny głos wypełniający
całe pomieszczenie,
gdy tak słodko wołała moje imię.
Rząd śnieżnobiałych zębów,
gdy jej krwiste wargi układały się
do uśmiechu.
Jej zapach, intensywny bukiet świeżo
ściętych kwiatów, otulający jej
zgrabną, długą szyję.
Oczy, zawsze błyszczące i pełne
zachwytu, gdy patrzyły w moje.
Miodowy śmiech wiecznie
towarzyszący moim dziwnym
opowiadaniom.
Idealne ciało zaokrąglone w odpowiednich
miejscach oplatające mnie co noc.
Ona.
Piękna, elegancka,
rozkoszna.
Na zawsze wryta w moją
podświadomość, wpleciona
w mój umysł jak pajęcza nić.
Obezwładniająca każdy, najmniejszy zakamarek
mojej duszy.

Przepadła...
Została mi tylko jej
czarno - biała fotografia...