Zapaliła kolejnego papierosa
i oparła się o barierkę.
Sweter niezgrabnie
opadł z jej ramion,
a chłód okalał
jej ciepłą jeszcze skórę.
Patrzyła na wschód słońca,
na to jak wszystko powoli
budzi się do życia.
Zastanawiała się czy
ona się kiedyś obudzi.
Czy ktoś ją obudzi z letargu
w jakim znajduje się już
od dłuższego czasu.
Dym wypełnia jej płuca,
a przecież nie paliła.
Ale skoro nie ma serca,
płuc i tętniącej w sobie
iskierki to czy w jakiś
sposób jej to szkodzi?
Jej, świetny ten wiersz. ;) ma coś magicznego w sobie :P
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńświetny :) i ten obrazek, który idealnie pasuje do tego wiersza ♥
OdpowiedzUsuń