czwartek, 9 października 2014

Co wtedy?

Siedziała naprzeciwko mnie delikatnie
zagryzając wargę i przeplatając palce.
Opowiadała po raz kolejny o koszmarze,
który przeżyła - właśnie założyła
opadający kosmyk za ucho.
To już nasza piąta sesja z rzędu.
Przychodzi do mnie codziennie.
Codziennie opowiada o tym
co jej się przytrafiło, czasem przypomni
sobie coś nowego, a ja wtedy skrzętnie
to notuje, by następnie, po tym jak już ją
pożegnam skupić się na
schwytaniu bydlaka, który ją skrzywdził.
Ma brązowe oczy
i jest najpiękniejszą kobietą
jaką kiedykolwiek dane mi było widzieć.
Jest też ofiarą gwałtu.
Za każdym razem zastanawiam się
kto mógł ją tak skrzywdzić
dlatego nie śpię po nocach i pije kolejną kawę,
która w sumie nie ma już smaku.
Chce dorwać tego kto jej to zrobił.
Patrzy na mnie,
niewinnie przez dosłownie
kilka sekund i spuszcza głowę.
Chciałbym złapać jej podbródek unieść
go ku górze i powiedzieć,
że nie ma czego się wstydzić,
że nie ma czego się bać, że jej nie skrzywdzę,
Nie robię tego rzecz jasna, nie mogę.
Wszystkie moje komórki wariują,
wyczekuje jej przyjścia,
mimo że to co mówi przyprawia mnie o mdłości.
W całej mojej karierze jeszcze
nie miałem takiego przypadku,
nigdy nie zakochałem się w ofierze.
Wstała.
Ściska moją dłoń – ten gest i fakt,
że jutro znów ją zobaczę sprawiają,
że mam po co żyć.
Zasiadam do akt z zimną już kawą,
myślę o jej oczach, analizuje to
co dziś powiedziała i
odliczam godziny do następnego spotkania.
Co w momencie, gdy go złapię?
Co w momencie, gdy już nigdy jej nie zobaczę?

-opowiadanko, które wygrało konkurs,
dzielę się :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz