wtorek, 28 października 2014

Pudlo.

Zdenerwowany
krążyłem po pokoju.
Kląłem na wszystkie strony
dając upust swoim
emocjom.
Po raz kolejny mi nie wyszło.
Niech to szlag,
uderzyłem w jakieś pudło
i wysypały się z niego kartki.
Świetnie - pomyślałem
i schyliłem się, by odrzucić
je na bok.
Zamarłem.
To były kartki od niej,
kilkadziesiąt małych
karteczek zapisanych
jej koślawym
pismem.
Na każdej - jedna
rzecz za którą mnie
kochała..
Czytałem je z zapartym
tchem, wspominając
jedyną kobietę, która
prawdziwie mnie kochała.

1 komentarz: