Miałem ją w swoich
ramionach.
Zachłannie jej
dotykałem, wbijałem
w nią swoje palce.
Zaznaczałem swój teren
łapczywie chwytając
się jej skóry.
Bezwstydnie pieściłem
najdrobniejszy zakamarek
jej ciała.
Pragnąłem, by już
nigdy nie uciekła z moich
rąk.
Uciekała.
Za każdym razem jej
posmak ulatywał, gdy
świt przekraczał
granicę mojej podświadomości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz