środa, 26 października 2016

Narkomani.

Co jakiś czas jadąc w tamtą stronę, 
pozwalałam otulić się wspomnieniom..
Tylko tam byliśmy sami, 

z dala od wścibskich, 
oceniających wszystko oczu.
Bezpieczni w swoich ramionach.
To tam leżeliśmy w wannie, 

stykając się stopami 
i rozmawiając o swoich przeżyciach,
to tamte ściany 

słyszały nasz szczery, 
beztroski śmiech.
To tam mogłeś dotykać 

bez skrępowania mojego nagiego ciała,
mogłeś głaskać moją głowę, 

myć z namaszczeniem 
moje smukłe plecy.
To w tych ścianach 

było słychać mój jęk, 
gdy dopełniałeś mnie godzinami.
Nikt nie mógł nam przeszkodzić, 

przez te kilka godzin, 
raz w miesiącu byłeś mój, 
a ja byłam Twoja...
Wsiadaliśmy do auta 

jako przyjaciele, 
a w czterech ścianach 
byliśmy kochankami, 
narkomanami dostającymi 
w końcu swoją dolę..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz