Chciałabym być naznaczona
jak większość ludzi przez
blizny widoczne na ciele..
Chciałabym czuć ból fizyczny,
który po chwili mija,
zostawiając tylko lekkie,
mgliste wspomnienie.
Chciałabym..
Zamiast tego mam pełno szram na psychice,
jest ona jak szwajcarski ser,
gdzie nie spojrzysz dziura..
Zresztą to samo mam z sercem...
Pełno krwawiących, jątrzących się ran.
Śladów, których nikt oprócz mnie nie widzi.
Wiem co właśnie pomyślałeś
i masz rację, większość
z nich została
zasklepiona przez czas,
ale i ja i Ty doskonale wiemy
co jest najgorsze w
ranach,
których nikt nie dostrzega..
Otwierają się dużo częściej,
wystarczy podobna chwila, moment..
Wystarczy słowo, gest, zapach...
Ponowne podkopanie fundamentów
tak bardzo zachwianego zaufania.
Większość blizn cielesnych
jesteśmy w stanie wytłumaczyć,
sklecić z nich nawet zabawną historyjkę..
Ale z tych wewnątrz ciężko zrobić cokolwiek..
Spojrzysz komuś w oczy i powiesz – to był tylko drugi człowiek?..
To był AŻ drugi człowiek,
ale tylko nieliczni dostrzegą
pustkę w Twoich
oczach,
tylko nieliczni porozumiewawczo złapią Cię za rękę..
To moje ukryte stwory, a jakie są Twoje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz