Kolejny raz przekręcam się z boku na bok.
Ściana, poduszka, ściana..
Nie mogę zasnąć, gdy wiem,
że ona leży tuż za tą cholerną
ścianą.
Gdy wiem, że jest tak blisko,
a jednocześnie tak daleko.
Nabieram powietrza w płuca,
decyzja zapadła.
Odrzucam kołdrę, wyobrażam
sobie jej ciało pod moimi
dłońmi - zamieram tuż przy
drzwiach.
Klamka delikatnie się poruszyła,
moje serce na chwilę przestało
bić.
Uchyliła drzwi, potargana,
bosa, piękna.
Z jej pełnych, krwistych ust
wydobyło się nieśmiałe
nie wytrzymałam...
I wtedy to ja nie wytrzymałem..
Jej jedwabiste ciało,
giętkie, pełne -
moje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz