To zawsze dzieję się
nagle.
Uderzenie.
Wizja.
Scena.
Bierze głęboki oddech,
wspomnienia nie mogą
mieć takiej mocy.
A jednak,
kolejny cios.
Jego ręce na jej ciele,
dosłownie znów czuła
jak władczo łapie ją
w pasie i kładzie na blacie.
Zrywa z niej jej ulubioną bieliznę,
nie ważne, jego usta torują
sobie płomienną drogę,
jej krzyk w jej własnej głowie.
Przeczesuje włosy,
ale to ciągle w niej jest,
zagryza wargę, właśnie
pieści najskrytsze zakamarki jej
ciała, oblewa ją pot,
jego spojrzenie zamglone dozą
podniecenia, to co z nią robił
było niewiarygodne.
3 metry nad niebem?
Błagam rzekła sama do siebie.
To jak ją brał, jak pociągnął za włosy
właśnie teraz i wbił się w nią,
umarła z pewnością właśnie to się stało,
gdy rytmicznie się w niej poruszał,
a ona prosiła, jęczała o więcej, o dużo
,dużo więcej...
Syknęła, wróciwszy do rzeczywistości
i wysiadła z tramwaju, zdecydowanie
powinna zapanować nad tym
w miejscach publicznych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz