Jego oddech na jej szyi,
czułe pocałunki penetrujące
każdy, najmniejszy nerw.
Język przechodzący z jednego miejsca
do drugiego.
Spojrzenia dwa, zamglone
szkliste, odziane w podniecenie.
Pożądanie wypisane na zaparowanych
szybach.
Jego ręce tak zwinnie smagające
jej jedwabną skórę.
Krew uderzająca falami do mózgu,
brak myślenia, sto procent
czucia.
Namiętność pulsująca w intymnych
okolicach,
bolesna, słodka miłość.
Jej paznokcie wbite w jego
szerokie plecy, syk wydany prosto
w jej wargi.
Jego wejście, jej krzyk
niosący echo w pustym mieszkaniu.
Euforia, chwilowa śmierć.
Nagły, urwany kontakt ze światem,
tylko ona i on
w zmiętej białej pościeli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz