Jego ręka otulała
jej talię, badając delikatność
jej skóry.
Temperatura jej ciała
rozgrzewała jego palce,
to przyjemne ciepło
było ukojeniem
dla jego spracowanych
dłoni.
Było ukojeniem dla
jego zlodowaciałej
duszy.
Jedno, małe wcięcie
dawało mu tyle
rozkoszy.
Czuł, że tym gestem
przekracza granicę
jej bliskości.
Granicę dwuznaczności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz