Uwielbiał
jej irracjonalne zachowanie, to jak z błyskiem w oku opowiadała o
zwierzętach i snuła marzenia na temat posiadania kaczek. Jej uśmiech i
radość w oczach sprawiały, że w głębi czuł ciepło, które było tak
naturalne, że aż niewiarygodne. Kochał, gdy mówiła mu o swoich
przygodach, to jak śmiała się z jego opowieści i wewnętrznych tragedii.
Była jego azylem, przy niej był szczęśliwy i wiedział, że bez jej
głupich gadek, min, uśmiechów nic nie miałoby sensu i już nic nie
układałoby się w tak idealną całość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz