Od kiedy.
Od
kiedy wyjechał rozróżniała każdy dzień tygodnia. Odliczała
sekundy,minuty, godziny. Gdy tylko zbliżał się wieczór wiedziała co ją
czeka. Słońce chowało się za chmurami, robiło się coraz ciemniej i jej
świat, który tworzyła na dany dzień rozpadał się na milion kawałków.
Znów była krucha i samotna, z twarzy znikał udawany uśmiech, oczy
szkliły się od łez. Noc przynosiła ze sobą strach, ból i rozpacz. Kładła
się w za dużej koszulce do łóżka starając się przypomnieć zapach jego
perfum, dotyk jego dłoni, ciepło które towarzyszyło jej gdy ją
przytulał, smak jego ust. Ale to wszystko było takie odległe.
Najczęściej zasypiała wtulona w misia, ze śladami łez na policzkach..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz