niedziela, 16 lipca 2017

Nie potrafila..

Nie potrafiła nie ulec,
gdy jego wargi zaczynały
podróż po jej ciele.
Smakował jej delikatnie
muskając i doprowadzając
do furii każdą jej komórkę.
To przez niego jej zakończenia
nerwowe szalały i z dziką
namiętnością chciały więcej.
Jego duże dłonie okalały jej
kruche ciało, ten facet
zdecydowanie wiedział co robić.
Wiła się pod nim, gdy pieścił
jej piersi, gdy delikatnie
koniuszkiem języka smagał
jej sutki, by nagle ugryźć
je lekko, tak by wydobyła z siebie
ten jęk, który wzmagał jego wzwód.
Zamęt, krew pulsująca w skroniach
i nie tylko.
Schodził niżej i niżej ciągle całując,
jej ręce wodziły po jego klatce, a gdy
doszedł do łechtaczki zacisnęła
palce na jego włosach.
Wygięła się w łuk, a on przytrzymał
jej biodra, czuła, że za moment
wybuchnie, jeden ruch, jego palce
w niej, eksplozja.
Umarła, jej krzyk z pewnością usłyszała
staruszka zza ściany i pan z pierwszego piętra.
Jeszcze nie zdążyła dojść do siebie,
zająć się nim, gdy wbił się w nią,
wypełniając ją - ciasną, mokrą, ciepłą.
Otworzyła szeroko oczy, spojrzała w jego
zeszklone, zamglone dozą podniecenia.
Poruszał się w niej powoli, wchodził i wychodził,
a ona na nowo czuła wzbierające w niej
pożądanie.
Wpił się w jej wargi, odwzajemniła namiętny,
bolesny pocałunek, naparła na niego biodrami,
a wtedy on wyszedł z niej prawie cały i wbił
się mocno.
Czuła jego napięte mięśnie, w tej jednej
chwili doznawała drugiego orgazmu,
razem z nim.
Śmierć jednak może być piękna..
Opadł obok niej, zagryzła dolną wargę,
nie potrafiła od niego uciec, zdecydowanie
wpadła w miłosną pułapkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz