sobota, 4 lutego 2017

Umarlem.

Siedziałem w barze i sączyłem, któreś z kolei piwo, moja podświadomość
jeszcze była w miarę trzeźwa i wiedziałam,
że to nie będzie moim ostatnim.
Opierając się o blat obserwowałem
te tłumy bawiące się w oddali -
mężczyzn nie doceniających swoich kobiet,
lejących w siebie hektolitry alkoholu,
łapczywie pożerających płeć przeciwną -
kobiety, które szukają pocieszenia w ramionach
według nich silnych, dających poczucie bezpieczeństwa
facetów.
Błędne koło.
Zastanawiałem się ilu z nich ma w domu
piękne żony, wierne i czekające z kolacją.
Ile z nich ma przystojnych, dobrze zarabiających
mężów, starających się je zadowolić.
Stawiałem, że sporo.
W końcu byłem jednym z nich.
Miałem cudowną, kochającą żonę,
nie pragnęła pieniędzy, wielkiego domu,
trzech samochodów i wakacji każdego roku.
Zawsze mówiła, że mając mnie ma wszystko.
Byłem głupcem, dostałem świetną pracę, rozumiecie
myślałem, że ona mówi to specjalnie, więc dałem
jej dom, samochody, drogą biżuterię, markowe ciuchy.
A ona mimo to powtarzała mi, że tego nie potrzebuje,
że kocha mnie i pragnie bym znowu spędzał z nią
dnie, byśmy okładali się tanim jedzeniem,
oglądali seriale na laptopie, bym nazywał ją głuptasem,
gdy popełni jakąś gafę i żebym znów brał z nią kąpiele.
Codziennie obiecywałem, że wrócę na kolację -
nie wracałem, tłumaczyłem, że musiałem zostać po pracy,
że szef ode mnie tego wymagał, kiwała głową, że rozumie.
Każdego dnia była smutniejsza, ale czy zwracałem na to uwagę?
Przychodziłem do baru, zdejmowałem obrączkę, flirtowałem,
obłapiałem inną, gdy 'moja' cudowna kobieta czekała na mnie
w domu z tą cholerną kolacją..
Pewnego dnia, gdy wróciłem jej już nie było.
I wtedy to do mnie dotarło, to było jak cios.
Myślicie, że mnie zostawiła, że spakowała walizkę i odeszła.
Otóż nie, była w drodze do tego cholernego baru, gdy zza zakrętu
wyjechał jej pijany koleś w tirze.. Zmarła na miejscu.
W każdą rocznicę jej śmierci przyjeżdżam do tego baru,
upijam się i wracam w nadziei, że zabiję w końcu moje chore
z bólu i nienawiści do siebie ciało,
ponieważ moja dusza umarła wraz z nią.
Kochałem ją całym sercem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz