Polubiła go.
Naprawdę..
Sprawiał,
że budziła się
z uśmiechem,
mimo iż nie znosiła
tych ponurych,
wczesnych,
zimnych
poranków..
Sprawiał,
że jej oczy ciągle
się śmiały,
a twarz promieniała
dziwnym blaskiem..
Sprawił,
iż zapragnęła
zostawiać karteczki
na lodówce..
Poduszce..
Kieszeni marynarki..
Nagle stał się
jej ostatnią
fatamorganą
tużprzedsenną..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz