piątek, 22 sierpnia 2014

Koszmar.

Otworzyła oczy,
przetarła powieki.
Światło lampki oślepiło
jej czułe źrenice.
Oprócz tej jasnej smugi
w pokoju panowała ciemność.
Rozprostowała obolałe
nogi i zdezorientowana
powlokła się do łóżka.
Dlaczego usnęła na krześle
w pozycji embrionalnej?
Nie znalazła odpowiedzi
na to pytanie, więc rzuciła
się nie myśląc dłużej na łóżko.
Usłyszała cichy jęk i szybko
poderwała się na nogi.
Zapaliła główne światło
i ponownie przetarła oczy,
nie wierząc w to co widzi.
On.
Leżał pod jej kołdrą i pocierał
swój lewy bok, patrząc na nią
z wyrzutem.
Tak jakby normalne było to,
że on tu jest.
Zdenerwowana kazała mu
natychmiast wyjść z jej domu,
krzyczała i miotała się jak szalona.
Jak on mógł się tu pojawić,
po tym co jej zrobił.
Wrzeszczała, a on leżał dalej
i patrzył na nią czule i ze spokojem.
Nie wytrzymała rzuciła się na niego..

Obudziła się z krzykiem,
przez szybę wpadało poranne
słońce, a wiatr szeleścił
firanką.
To był tylko koszmar.
Serce uderzało raz po raz
w jej wątłej klatce, to tylko
koszmar powtórzyła.
Położyła się z powrotem
i odwróciła na bok, a
na poduszce ujrzała piękną,
czerwoną różę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz