niedziela, 31 sierpnia 2014
piątek, 29 sierpnia 2014
Inkubator.
Z torebką zawieszoną
przez ramię dumnie
przemierzała
ulice swojego miasta.
Starała się nie wyróżniać
z tłumu, nie wychylać
się.
Z każdym krokiem
słyszała co raz głośniejsze
tykanie dochodzące z torby.
Starała się nie zwracać na to
uwagi i przyśpieszyła kroku.
Tuk, tuk, tuk -
rozległo się ponownie.
Zawstydzona spojrzała
pod nogi, nie zważając już
czy na kogoś wpadnie.
Pragnęła jak najszybciej
znaleźć się w domu.
Torba zaczęła się
niespokojnie poruszać,
przygniotła ją lekko
ręką i biegiem ruszyła
przed siebie.
Wbiegła po schodach
do domu, zatrzasnęła
za sobą drzwi.
Opadła na podłogę,
otworzyła torbę.
Bicie było już
słyszalne.
Wzięła do ręki swoje
zranione serce.
Zamknęła oczy.
Widok porysowanego
i popękanego mięśnia był
dla niej okropny.
Wstała, włożyła
serce do inkubatora
i czekała, aż powoli
wyzdrowieje.
Aż znów zacznie dla niej
bić.
przez ramię dumnie
przemierzała
ulice swojego miasta.
Starała się nie wyróżniać
z tłumu, nie wychylać
się.
Z każdym krokiem
słyszała co raz głośniejsze
tykanie dochodzące z torby.
Starała się nie zwracać na to
uwagi i przyśpieszyła kroku.
Tuk, tuk, tuk -
rozległo się ponownie.
Zawstydzona spojrzała
pod nogi, nie zważając już
czy na kogoś wpadnie.
Pragnęła jak najszybciej
znaleźć się w domu.
Torba zaczęła się
niespokojnie poruszać,
przygniotła ją lekko
ręką i biegiem ruszyła
przed siebie.
Wbiegła po schodach
do domu, zatrzasnęła
za sobą drzwi.
Opadła na podłogę,
otworzyła torbę.
Bicie było już
słyszalne.
Wzięła do ręki swoje
zranione serce.
Zamknęła oczy.
Widok porysowanego
i popękanego mięśnia był
dla niej okropny.
Wstała, włożyła
serce do inkubatora
i czekała, aż powoli
wyzdrowieje.
Aż znów zacznie dla niej
bić.
czwartek, 28 sierpnia 2014
Zdecydowanie.
'Trzeba mieć wrażliwość księżniczki i wytrzymałość kurwy. Tego się trzymam.'
— Anna Dymna
wtorek, 26 sierpnia 2014
Usta.

przeszył jej kruche ciało,
gdy ich usta delikatnie się
dotknęły.
To było to.
Prąd.
Magia.
Impuls.
To było wszystkim,
namiętnością, rozkoszą,
szokiem, ponadprzeciętnym
doznaniem.
Na to czekała,
na pasję,
fajerwerki.
Zaledwie jedno małe
muśniecie rozbudziło
w niej milion emocji.
Chciała, pragnęła
smakować tych ust
do końca swojego życia.
poniedziałek, 25 sierpnia 2014
Ciemnosc.
Wbił rękę w jej klatkę piersiową,
dokładnie tam, gdzie biło
jej serce.
Czuła ból, łzy napływające
do oczu, gdy ściskał z całych
sił jej średniej wielkości
mięsień pompujący krew.
Zacisnął swe palce,
straciła oddech,
jednym szarpnięciem,
z zimną krwią wyrwał
rdzeń jej organizmu.
Upadła na kolana,
krwawiąc i nie dowierzając.
Chłód wpełzał do
dziury w torsie,
okalał pustkę i sadowił
się na dobre.
Ostatnie spojrzenie
jego zimnych oczu.
Ostatnie dudnienie
jego kroków.
Ostatnie tchnienie
życia.
Ciemność.
dokładnie tam, gdzie biło
jej serce.
Czuła ból, łzy napływające
do oczu, gdy ściskał z całych
sił jej średniej wielkości
mięsień pompujący krew.
Zacisnął swe palce,
straciła oddech,
jednym szarpnięciem,
z zimną krwią wyrwał
rdzeń jej organizmu.
Upadła na kolana,
krwawiąc i nie dowierzając.
Chłód wpełzał do
dziury w torsie,
okalał pustkę i sadowił
się na dobre.
Ostatnie spojrzenie
jego zimnych oczu.
Ostatnie dudnienie
jego kroków.
Ostatnie tchnienie
życia.
Ciemność.
sobota, 23 sierpnia 2014
Nic nie wiesz.
piątek, 22 sierpnia 2014
Koszmar.
Otworzyła oczy,
przetarła powieki.
Światło lampki oślepiło
jej czułe źrenice.
Oprócz tej jasnej smugi
w pokoju panowała ciemność.
Rozprostowała obolałe
nogi i zdezorientowana
powlokła się do łóżka.
Dlaczego usnęła na krześle
w pozycji embrionalnej?
Nie znalazła odpowiedzi
na to pytanie, więc rzuciła
się nie myśląc dłużej na łóżko.
Usłyszała cichy jęk i szybko
poderwała się na nogi.
Zapaliła główne światło
i ponownie przetarła oczy,
nie wierząc w to co widzi.
On.
Leżał pod jej kołdrą i pocierał
swój lewy bok, patrząc na nią
z wyrzutem.
Tak jakby normalne było to,
że on tu jest.
Zdenerwowana kazała mu
natychmiast wyjść z jej domu,
krzyczała i miotała się jak szalona.
Jak on mógł się tu pojawić,
po tym co jej zrobił.
Wrzeszczała, a on leżał dalej
i patrzył na nią czule i ze spokojem.
Nie wytrzymała rzuciła się na niego..
Obudziła się z krzykiem,
przez szybę wpadało poranne
słońce, a wiatr szeleścił
firanką.
To był tylko koszmar.
Serce uderzało raz po raz
w jej wątłej klatce, to tylko
koszmar powtórzyła.
Położyła się z powrotem
i odwróciła na bok, a
na poduszce ujrzała piękną,
czerwoną różę.
przetarła powieki.
Światło lampki oślepiło
jej czułe źrenice.
Oprócz tej jasnej smugi
w pokoju panowała ciemność.
Rozprostowała obolałe
nogi i zdezorientowana
powlokła się do łóżka.
Dlaczego usnęła na krześle
w pozycji embrionalnej?
Nie znalazła odpowiedzi
na to pytanie, więc rzuciła
się nie myśląc dłużej na łóżko.
Usłyszała cichy jęk i szybko
poderwała się na nogi.
Zapaliła główne światło
i ponownie przetarła oczy,
nie wierząc w to co widzi.
On.
Leżał pod jej kołdrą i pocierał
swój lewy bok, patrząc na nią
z wyrzutem.
Tak jakby normalne było to,
że on tu jest.
Zdenerwowana kazała mu
natychmiast wyjść z jej domu,
krzyczała i miotała się jak szalona.
Jak on mógł się tu pojawić,
po tym co jej zrobił.
Wrzeszczała, a on leżał dalej
i patrzył na nią czule i ze spokojem.
Nie wytrzymała rzuciła się na niego..
Obudziła się z krzykiem,
przez szybę wpadało poranne
słońce, a wiatr szeleścił
firanką.
To był tylko koszmar.
Serce uderzało raz po raz
w jej wątłej klatce, to tylko
koszmar powtórzyła.
Położyła się z powrotem
i odwróciła na bok, a
na poduszce ujrzała piękną,
czerwoną różę.
czwartek, 21 sierpnia 2014
Co jest...?
Codziennie zasypiam
jak kłoda.
Budzę się rankiem
i mam nieodparte wrażenie,
że znowu o niej śniłem.
Ciągle przed oczami mam
jej wątły obraz.
Myślę o tym każdego
dnia, siadam z kubkiem
kawy i próbuje sobie
przypomnieć, próbuje
dojść do ładu z moją
podświadomością,
ale nie wiem, w którym
momencie widzę sen, a w
którym swoje wyobrażenie.
Jakaś cząstka mnie
nie chce się jej pozbyć,
wręcz przeciwnie, stara się,
bym o niej nie zapomniał,
bym ją do siebie dopuścił.
Ale co w momencie, gdy to
zrobię?
Jej już nie ma, straciłem
ją na zawsze.
Zasypiam i znowu
rankiem nie wiem
co jest prawdą.
jak kłoda.
Budzę się rankiem
i mam nieodparte wrażenie,
że znowu o niej śniłem.
Ciągle przed oczami mam
jej wątły obraz.
Myślę o tym każdego
dnia, siadam z kubkiem
kawy i próbuje sobie
przypomnieć, próbuje
dojść do ładu z moją
podświadomością,
ale nie wiem, w którym
momencie widzę sen, a w
którym swoje wyobrażenie.
Jakaś cząstka mnie
nie chce się jej pozbyć,
wręcz przeciwnie, stara się,
bym o niej nie zapomniał,
bym ją do siebie dopuścił.
Ale co w momencie, gdy to
zrobię?
Jej już nie ma, straciłem
ją na zawsze.
Zasypiam i znowu
rankiem nie wiem
co jest prawdą.
środa, 20 sierpnia 2014
Zaszelescil.

niczym cień.
Tylko materiał jej sukienki
zaszeleścił mi w głowie.
Zakomunikował - tak, to ona.
Odwróciłem się, by pobiec
za nią, z daleka majaczyła mi
jeszcze jej krucha postać.
Rzuciłem się w wir przechodniów,
potykałem się o wszystko
i wszystkich cały czas w oddali
widząc zarys jej sylwetki.
Wiatr smagał moją twarz, odpychał
jakby nie chciał bym ją dogonił.
Stawiałem opór, atakowałem.
Była coraz bliżej i bliżej.
Serce łomotało mi w klatce,
szczęście uderzało do głowy.
Wyciągnąłem rękę, złapałem
ją za ramię.
Zdziwiony wyraz twarzy, to nie ona.
Przeprosiłem zawstydzony,
zasmucony.
Uciekła po raz kolejny.
W głowie ciągle szeleścił
mi materiał jej sukienki.
wtorek, 19 sierpnia 2014
sobota, 16 sierpnia 2014
!
“
Brak perfekcji jest piękny, szaleństwo jest geniuszem i lepiej być
absolutnie niedorzecznym niż absolutnie nudnym.
”
— M. Monroe
niedziela, 10 sierpnia 2014
Barw.
Zawsze zauważała go pierwsza,
ukradkiem spoglądała w jego stronę
tak, by nie spostrzegł się, że na niego
patrzy.
Od razu uśmiech pojawiał się w kącikach
jej ust, a oczy nabierały blasku.
Obserwowała go jak szpieg, czując
przyspieszone tętno i kołatanie serca.
Starała się zapamiętać jak najwięcej
szczegółów - kolor jego oczu, sposób
poruszania się, charakterystyczny gest.
Wpatrywanie się w niego bez jego wiedzy,
było dla niej odskocznią od szarej rzeczywistości,
od marazmu, który ją otaczał.
Wystarczyło, że się pojawiał, a jej świat
nagle nabierał barw.
ukradkiem spoglądała w jego stronę
tak, by nie spostrzegł się, że na niego
patrzy.
Od razu uśmiech pojawiał się w kącikach
jej ust, a oczy nabierały blasku.
Obserwowała go jak szpieg, czując
przyspieszone tętno i kołatanie serca.
Starała się zapamiętać jak najwięcej
szczegółów - kolor jego oczu, sposób
poruszania się, charakterystyczny gest.
Wpatrywanie się w niego bez jego wiedzy,
było dla niej odskocznią od szarej rzeczywistości,
od marazmu, który ją otaczał.
Wystarczyło, że się pojawiał, a jej świat
nagle nabierał barw.
czwartek, 7 sierpnia 2014
Grunt.

tak, że na jedną chwilę straciła
nie tylko grunt pod nogami, ale
również oddech.
Tego właśnie pragnęła, a on
spełniał te jej zachcianki, jakby
wkradł się do jej głowy i doskonale
wiedział czego chce w danej sekundzie.
Zaczął wędrówkę po jej rozpalonym
ciele i och dreszcze obezwładniały każdy
jej nerw.
Czuła pulsującą krew i adrenalinę,
czuła, że to jest właśnie to.
Przemykał się z jednego miejsca
w drugie, jego dłonie było wszędzie,
a usta miażdżyły jej stęsknione wargi.
Tak bardzo chciała się zatracić w tym wirze
namiętnych, nieskładnych i szalonych
doznań.
Rozerwał jej bluzkę i podniósł
do góry, syknęła zaskoczona, a kolejna
fala podniecenia przeszyła jej spocone ciało.
Jej długie paznokcie wbiły się w jego
duże, wyrzeźbione plecy w nadziei, że
ten gest ukoi jej ból pożądania.
Zamiast tego oderwał ją od ściany
i rzucił na łóżko.
Była stracona, jego oczy błądziły
po jej ciele, gotowała się cała w środku
i na zewnątrz, pot zrosił jej jedwabną skórę,
a gdy wszedł w nią rozpadła się na milion,
małych kawałków.
Mocno i głęboko wbijał się w nią za każdym
razem, a ona tylko błagała niemym krzykiem
o więcej.
Dryfowała w przestworzach, jej palce
orały pościel, a jego oczy przenikały w jej
duszę.
Orgazm przeszył jej ciało, a spazmy rozkoszy
uniosły je ku górze.
Nie wiedziała jak ma na imię, jak on
ma na imię, gdzie są i jak się poznali.
To było nieistotne, ważniejsze było to,
że opadł obok niej, przejechał dłonią
po jej idealnie płaskim brzuchu czekając,
aż jej oddech się wyrówna, jak wróci jej
czucie i rozsądek.
Wtedy właśnie wtulił się w jej potargane włosy
i pocałował w głowę.
Znowu straciła grunt pod nogami.
środa, 6 sierpnia 2014
Pamietaj.
— J.A. Redmerski
wtorek, 5 sierpnia 2014
Podobalo.

nieskrywanej ulgi.
Kolejna noc, którą przespała
bez bólu i cierpienia.
Kolejna noc bez zamartwiania
i płaczu w poduszkę.
Przeciągnęła się lekko
i uśmiechnęła, słońce wpadało
przez otwarte na oścież okno,
a ptaki ćwierkały witając nowy
dzień.
Odrzuciła na bok kołdrę
i rześko wstała z łóżka,
czerwień na jej paznokciach
mieniała się, gdy oparta o parapet
łapała promienie słoneczne.
Lekki wiatr rozwiał jej niedawno
ścięte włosy i przypomniał
o nowym życiu.
Życiu, które wreszcie się
jej podobało.
niedziela, 3 sierpnia 2014
Szczesliwa.
Postawiła na biurku kubek
gorącej herbaty i usiadła na krześle.
Powłączała ulubione zakładki
i wsłuchała się w takt muzyki.
Delikatnie przejechała ręką po powierzchni
biurka, odwróciła głowę do okna i zamykając
oczy wzięła głęboki wdech.
Otworzyła je powoli i uśmiechnęła
się do siebie.
Wreszcie była wolna.
Wolna i szczęśliwa.
gorącej herbaty i usiadła na krześle.
Powłączała ulubione zakładki
i wsłuchała się w takt muzyki.
Delikatnie przejechała ręką po powierzchni
biurka, odwróciła głowę do okna i zamykając
oczy wzięła głęboki wdech.
Otworzyła je powoli i uśmiechnęła
się do siebie.
Wreszcie była wolna.
Wolna i szczęśliwa.
Subskrybuj:
Posty (Atom)