Leże w jego bluzie.
Głowa mi pęka od nadmiaru myśli
i od nadmiaru łez w oczach.
Zamykam je.
Nikły zapach jego perfum przedostaje się do mego nosa.
Zaciągam się.
Obezwładniona tym aromatem,
odczuwam nagłą potrzebę bycia blisko niego.
Otwieram oczy.
Wariuje.
Widzę go.
Próbuje go dotknąć, a on znika.
Ponownie pusta ogarnia me ciało.
W konwulsjach tęsknoty, zasypiam..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz