wtorek, 8 stycznia 2013

Sen..?

Cichy stukot obcasów, wybudził go z lekkiego snu. Przetarł oczy, spojrzał na telefon, 3.20. Czyżby mu się przyśniło? Podniósł  się lekko, wytężając słuch. Stukot był głośniejszy,zdezorientowany siedział bez ruchu. Po chwili zapalił nocna lampkę i czekał, ktoś był bardzo blisko jego sypialni. Nagle zobaczył , że klamka delikatnie się poruszyła...
Wpatrywał się w drzwi, tak oszołomiony,że aż niezdolny do jakiegokolwiek, nawet najdrobniejszego ruchu.. Drzwi się uchyliły, zobaczył w nich ją. Smukłą, piękną, jak zwykle lekko zarumienioną.. Była śliczna, emanowała niewidocznym blaskiem, jej słodki zapach perfum unosił się w powietrzu niczym afrodyzjak. Z letargu wyrwało go jej ciche : Cześć. Nie pytając go, weszła. Zdjęła swoje wysokie, czerwone szpilki, i usiadła na skraju łóżka. Patrzyła na niego swoimi niewiarygodnie dużymi oczami. Odpowiedział mimochodem, szybko, by nie popsuć tej chwili, w której chłonął każdą część jej ciała..

Była niewiarygodna, lekko potargana i zawstydzona, jakby sama nie wierzyła że tu jest. Dłużej nie mógł trwać w tej obojętności, delikatnie nachylił się ku niej i złożył pocałunek na jej pełnych, czerwonych wargach. Była taka ciepła. Chciał by ta chwila trwała wiecznie, by zawsze mógł trzymać ją w ramionach, oglądać, gdy jest zarumieniona, nieobecna, a na jej głowie panuje artystyczny nieład. Wpatrywać się w jej oczy, wiedząc że jest darem od niebios .Przytulił ją mocno do siebie, a ona wtuliła się w jego tors, a bicie jego serca towarzyszyło jej całą noc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz