Stukot jej obcasów
roznosił się po całym domu.
Wytężyłem słuch,
zbliżała się do mojego biura.
Przestałem pisać,
wpatrzony w drzwi wyczekiwałem.
Cały czas wydawało mi się,
że klamka się porusza,
ale nikt nie wchodził.
Każdy mój mięsień
był napięty - a klamka
wciąż się nie poruszała,
mimo, że w głowie dudnił
mi stukot jej wysokich
butów.
Przetarłem twarz, wstałem
od biurka,
wyszedłem.
Po raz kolejny jej nie było,
po raz kolejny moja wyobraźnia
płatała mi figle.
Bo jedyne co pamiętam -
to jak zakradała się w szpilkach
do mojego gabinetu,
jak nęciła biodrami.
Jak zrzucałem wszystko, by
ją posiąść.
Od roku nie przychodzi..
Od roku miewam omamy..
Od roku pragnę, by do mnie
wróciła..
Kobieta moich marzeń.
Rewelacyjnie piszesz! <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
lublins.blogspot.com
Świetne ...
OdpowiedzUsuńCzasem docenia się czyjąś wartość dopiero po czasie ....