Nie wierzę w przypadki,
ani zbiegi okoliczności..
Wszystko dzieje się
z jakiegoś powodu..
Dokładnie tak
pomyślałem,
gdy tylko ujrzałem
ją w tramwaju..
Jak zwykle siedziała
od okna,
zamyślona,
ze słuchawkami w uszach..
Zastanawiałem się
jaki ma dzisiaj nastój,
czego słucha..
Wyobrażałem sobie
jak podchodzę do niej,
siadam na przeciwko,
a gdy podnosi wzrok..
gdy te czekoladowe
kule mnie rozpoznają,
nachylam się
i wyjmuje jedną
słuchawkę z jej ucha
i przekładam do swojego..
Wyobrażam sobie
jak kąciki jej ust lekko
się unoszą,
jak rumieniec wypływa
na jej policzki,
ponieważ przez jedną,
krótką chwilę
jesteśmy połączeni
w sposób nienamacalnie
intymny...
Wysiadłem..
Nic się nie zdarzyło...
Ona pojechała dalej...
Nie wierzę w przypadkowość...
Wiem, że znów ją spotkam...
bardzo przyjemny tekst:)
OdpowiedzUsuńwww.flare.com.pl
Ostatnie 2 frazy mnie złapały za serducho, że podmiot nie wierzy w przypadek lecz odbiera to jako przeznaczenie iż spotka swą ukochaną :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie się czytało :)
Rewelacja, pięknie piszesz! <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
lublins.blogspot.com