poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Frezje

Nie potrafił odmówić sobie tych ust..

Gdy tylko przekroczyła
próg,
zachłannie przyciągnął ją
do siebie,
od razu poczuła wzwód na swoim
udzie.
Podwinął jej letnią
sukienkę, poczuła
jego szorstką dłoń
na swoim pośladku.
Drżała pod nim,
obezwładniona ponownie
oddawała mu cząstkę siebie.
Wplótł palce w jej włosy,
były jeszcze wilgotne,
otumaniony zapachem jej skóry,
natarczywie gniótł pocałunkami
jej usta.
Syknęła, gdy zawędrował pod jej
majtki,
gdy odsunął cienką powłokę i kolistymi
ruchami doprowadzał do szaleństwa.
Nie pytał, wiedział..
Odchyliła głowę, a wtedy nadszarpnął zębami
szyję, przejechał językiem, wyszeptał
wprost do ucha..
Była mokra, była jego..
Odpiął spodnie i wbił się w nią
na białej ścianie,
otuliła go nogami..
Spojrzał w jej roziskrzone oczy
i wbił się mocniej,
głębiej, krzyknęła..
Widział tę mgłę..
Zamknął oczy..
Delikatnie się wycofał,
zagryzła wargę czekając,
a wtedy ostatnim ruchem zaprowadził
ją na sam szczyt...

A dużo później zostają tylko
wyżłobienia na ścianie
ślad lakieru do paznokci
i nikły zapach frezji...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz