Kim jestem ? To nieistotne, już nie.
Jestem stary, zniedołężniały.
Co raz większe trudności sprawia mi
wstawanie z łóżka,
jeśli mam być szczery nienawidzę tego robić od lat.
Moje życie było piękne tylko przez dwa miesiące
i to dekady temu.
Byłem głupcem, ale kochałem.
W niedzielne wieczory, siadam na werandzie,
otwieram pudełko ,
które jest równie stare jak ja i czytam.
Zastanawiacie się zapewne co jest w tym pudełku
i co taki zgrzybiały dziad może czytać?
Otóż jak już wspomniałem wcześniej kochałem.
50 lat temu poznałem miłość swojego życia.
Miłość, która codziennie przez dwa miesiące
pisała do mnie listy. Mam je.
Są zżółknięte, ale nadal widnieje na nich jej
charakter pisma, czasem wydaje mi się,
że czuję jej zapach. Idiotyzm?
Idiotyzmem było pozwolić jej odejść.
Wzdycham i wspominam każdej niedzieli.
Poznaliśmy się w wakacje – ona wysoka, piękna,
szczupła wręcz wychudzona brunetka o dużych,
bursztynowych oczach – ja?
Oczywiście najprzystojniejszy mięśniak na całej plaży..
Wystarczyło, że spojrzałem w te roziskrzone oczy,
w te dwie piękne kule i byłem stracony.
Chcecie zapewne wiedzieć jak to się stało, jak się poznaliśmy ,
chcecie znać całą historię od A do Z,
ale prawda jest taka, że to nie jest ważne, to trywialne.
Kochała mnie całym serce, udowadniała mi to każdego dnia,
nie wiedziałem, że pisała do mnie listy.
Dała mi w dniu, w którym z nią zerwałem –
wydawało mi się, że życie jest zbyt krótkie na jedną kobietę.
Po kilku miesiącach okazało się, że ona jest jedyną kobietą.
Jedyną , która mnie bawiła, która śmiała się
jak nikt nigdy, która płakała na filmach i ratowała owady,
których nie znosiła.
Próbowałem ją znaleźć, myślałem sobie,
że skoro jesteśmy sobie pisani to prędzej czy
później ją spotkam, powiem jak bardzo moje głupie serce ją kocha.
Spotkałem ją - gdy spacerowała z innym,
a na jej palcu widniała obrączka.
Była idealna.
A ja?
Niestrudzenie od 50 lat czytam listy,
w nadziei, że jeszcze kiedyś
posmakuje jej karminowych ust.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz