Ta czarna sukienka opinała jej
ponętne ciało, jakby była
uszyta specjalnie dla niej,
a ja jedynie myślałem
o tym jak ją z niej zdejmę.
Jak wyląduje gdzieś
na ziemi w hotelowym pokoju,
gdy ja będę dotykał jej
jedwabistej skóry.
Gdy będę każdym możliwym
zmysłem chłonął, zaciągał się,
wręcz narkotyzował jej zapachem,
widokiem i smakiem.
Była idealna, a ja w swojej
prostocie nie byłem w stanie pojąć
jej perfekcji.
Rozumiecie w głowie miałem
tylko tę sukienkę i to jak
nagle jej nie ma i jest tylko
jej nagie, pulsujące rozkoszą
i lubieżnością ciało.
Nasze oddechy zlane w jedno,
jej karminowe, zmysłowe usta
zostawiające czerwone ślady od
szminki na moim torsie.
Te małe,zgrabne palce kreślące
zarys pieszczoty na mojej pooranej
zmarszczkami twarzy.
Ona..
Przeszła obok mnie wyginając
zmysłowo biodra,
a w głowie mi tylko
ta sukienka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz