Czekam na dom.
Na dębowe biurko,
maszynę do pisania.
Czekam na świeże kwiaty.
Na zapach parzonej kawy
i pozostawionej po niej plamy.
Czekam na wiatr otulajacy
mnie z tarasu,
na szeleszczące firany..
Czekam na wymarzone szczęście,
na moja miłość całującą
mnie w czoło..
A true love story never ends.
niedziela, 19 sierpnia 2018
sobota, 28 lipca 2018
Brokat
Potrafisz zdefiniować szczęście?
Może to ten moment kiedy
on zachodzi Cię od tyłu i przytula?
Może wtedy kiedy wsuwa
niesforny kosmyk za Twoje ucho
i czule całuje w czoło?
A może wtedy, gdy seidzicie razem
na podłodze i zajadacie się
przyrządzonym wcześniej
jedzeniem?
Albo to, że zna na pamięć
każdy szczegół Twojej twarzy,
wie jaki jest Twój ulubiony kolor
i ciastko na pocieszenie.
Ciężko zdefiniować szczęście,
ważne ze czuję się je tuż obok siebie.
Może to ten moment kiedy
on zachodzi Cię od tyłu i przytula?
Może wtedy kiedy wsuwa
niesforny kosmyk za Twoje ucho
i czule całuje w czoło?
A może wtedy, gdy seidzicie razem
na podłodze i zajadacie się
przyrządzonym wcześniej
jedzeniem?
Albo to, że zna na pamięć
każdy szczegół Twojej twarzy,
wie jaki jest Twój ulubiony kolor
i ciastko na pocieszenie.
Ciężko zdefiniować szczęście,
ważne ze czuję się je tuż obok siebie.
wtorek, 20 marca 2018
Home.
Ustawiłam wazon
ze świeżymi kwiatami
na stole,
promienie wiosennego słońca
wpadały przez uchylone okna.
Przejechałam ręką po
drewnianym blacie,
zaciągnęłam się powietrzem..
Nie opodal stało moje dębowe
biurko, a na nim moja maszyna
do pisania..
Właśnie zaczęłam robić sobie
kolejny kubek kawy,
gdy wtulił się we mnie od tyłu
i powiedział : dzień dobry.
Uśmiechnęłam się,
jesteśmy sami w naszym
nowym domu..
Chyba jestem staromodna
lubię należeć do jednego człowieka
i słyszeć : jesteś moja.
ze świeżymi kwiatami
na stole,
promienie wiosennego słońca
wpadały przez uchylone okna.
Przejechałam ręką po
drewnianym blacie,
zaciągnęłam się powietrzem..
Nie opodal stało moje dębowe
biurko, a na nim moja maszyna
do pisania..
Właśnie zaczęłam robić sobie
kolejny kubek kawy,
gdy wtulił się we mnie od tyłu
i powiedział : dzień dobry.
Uśmiechnęłam się,
jesteśmy sami w naszym
nowym domu..
Chyba jestem staromodna
lubię należeć do jednego człowieka
i słyszeć : jesteś moja.
niedziela, 18 lutego 2018
Nie pamiętam już
jak to jest bez niego..
Sęk w tym, że nawet nie chce..
Ale czasami jeszcze nachodzi
mnie w nocy strach..
Budzę się i jest tak strasznie
zimno..
Ocieram zaspane oczy jedną
ręką, a drugą przeczesuje
połowę łóżka..
Pustka..
Rozglądam się nerwowo,
a wtedy drzwi od pokoju
uchylają się i widzę jego..
Tętno się uspokaja,
wchodzi pod kołdrę,
przygarnia mnie do siebie..
Znów czuję ciepło.
jak to jest bez niego..
Sęk w tym, że nawet nie chce..
Ale czasami jeszcze nachodzi
mnie w nocy strach..
Budzę się i jest tak strasznie
zimno..
Ocieram zaspane oczy jedną
ręką, a drugą przeczesuje
połowę łóżka..
Pustka..
Rozglądam się nerwowo,
a wtedy drzwi od pokoju
uchylają się i widzę jego..
Tętno się uspokaja,
wchodzi pod kołdrę,
przygarnia mnie do siebie..
Znów czuję ciepło.
poniedziałek, 12 lutego 2018
Last time.
Ostatni raz..
Ten ostatni raz
chciałbym się w niej zatracić...
Chciałbym poczuć jej
uśmiech na sobie..
Jak promienie wiosennego
słońca zakradajace się
przez szybę...
Chciałbym, by znów
na mnie spojrzała...
By te dwie bursztynowe
kule ponownie dały mi
nadzieję...
Chciałbym poczuć jej dłoń
na swojej...
By jej dotyk ukoił moje rany..
Ten ostatni raz..
Tak bardzo, bym chciał
by znów była moja..
Ten ostatni raz
chciałbym się w niej zatracić...
Chciałbym poczuć jej
uśmiech na sobie..
Jak promienie wiosennego
słońca zakradajace się
przez szybę...
Chciałbym, by znów
na mnie spojrzała...
By te dwie bursztynowe
kule ponownie dały mi
nadzieję...
Chciałbym poczuć jej dłoń
na swojej...
By jej dotyk ukoił moje rany..
Ten ostatni raz..
Tak bardzo, bym chciał
by znów była moja..
poniedziałek, 23 października 2017
Ulubiony.
niedziela, 22 października 2017
Just.
Tylko ja i on..
Zamknięci w czterech
ścianach zapyziałego,
taniego hotelu...
Przy spuszczonych
roletach z rąk
do rąk podawaliśmy
sobie jeszcze tańszy
alkohol...
Potem między siódmym,
a ósmym szotem,
wypełnialiśmy
swoje gardła dymem
z ukręconego jointa..
Wśród dymu,
ujarani sobą,
odcięci od
całego świata
oddawaliśmy się
sobie nawzajem..
Przysięgając miłość,
aż po grób..
Tylko ja i on.
Zamknięci w czterech
ścianach zapyziałego,
taniego hotelu...
Przy spuszczonych
roletach z rąk
do rąk podawaliśmy
sobie jeszcze tańszy
alkohol...
Potem między siódmym,
a ósmym szotem,
wypełnialiśmy
swoje gardła dymem
z ukręconego jointa..
Wśród dymu,
ujarani sobą,
odcięci od
całego świata
oddawaliśmy się
sobie nawzajem..
Przysięgając miłość,
aż po grób..
Tylko ja i on.
Subskrybuj:
Posty (Atom)