Ciekawość
to pierwszy stopień do piekła, zawsze mi to powtarzano, ale czy ja
słuchałam? Oczywiście, że nie. I jak to się skończyło? ..
5h wcześniej :
Siedziałam znudzona na fotelu i wpatrywałam w kupkę złomu, zwaną
telewizją, która oczywiście nie działała najlepiej, zresztą jak wszystko
tutaj. Kolejny dzień umierałam z nudy. Dlaczego w ogóle dałam się
namówić na ten wyjazd? Mówili mi babciu to sanatorium jest świetne,
odpoczniesz, pozwiedzasz, nawdychasz się jodu i będziesz zdrowa jak ryba
! O tak, jakby było mi to potrzebne, jestem okazem zdrowia, ale czego
nie robi się dla wnuków? Mozolnie wygramoliłam się z fotela i udałam na
spacer, mimo, że w okolicy wszystko było pozamykane. Spacerowałam
wzdłuż jakiejś alejki zamyślona i oczywiście zawędrowałam w nieznane.
Niezrażona kroczyłam dalej, powoli się ściemniało i czułam się jak
bohaterka jakiejś powieści, która ma do rozwiązania jakąś zagadkę i
podąża pewnym tropem. Uśmiechnęłam się do swojego starczego umysłu,
który wciąż mnie zaskakiwał. Z zamyślenia wyrwała mnie chatka, którą
dostrzegłam, była zapyziała, ale moja ciekawość zwyciężyła i
postanowiłam do niej zajrzeć. Może w środku będzie na tyle ładna, by ja
wyremontować? Otworzyłam skrzypiące, stare drzwi i człapałam do środka,
odrzucił mnie odór tego miejsca, już miałam wyjść, żeby nie zwrócić
obiadu, gdy dostrzegłam coś w kącie....
CIEKAWOŚĆ.
Chwila obecna :
I jak to się skończyło? Czekam na policję, właśnie znalazłam zwłoki mężczyzny, może jednak się tu nie zanudzę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz