Mimo, że nigdy się nie widzieli,
tęskniła właśnie za nim.
Wyobrażała sobie dotyk
jego dłoni na swoim ciele.
Jego głos szepczący
do ucha najgorsze sprośności.
Jego usta wiodące prym
w najdelikatniejszych
zakątkach jej skóry.
Jego ciało po swoimi rękoma.
To ja go przyciąga, ja wtapia
palce w jego włosy.
Tęskniła i wiedziała,
że to złe.
Znów zaczynała mieć nadzieję.
Znów pragnęła, by ktoś złożył
obietnicę bycia tylko jej.
Mmmm :-)
OdpowiedzUsuń