Ociera się o mnie jak kotka,
delikatnie i zadziornie.
Jej kształtna pupa muska moje udo,
gdy tak z lubieżnością
przeciąga się obok mnie.
Uśmiecham się widząc ją
taką śpiącą i niewinną,
nie zdającą sobie sprawy
z własnej seksowności.
Czule muskam jej gołe
ramię, sycąc się gładkością
jej skóry.
Czasem zastanawiam
się, czy ona naprawdę
istnieje,czy nic nie pokręciłem
w tej swojej chorej głowie.
Ale ona odwraca się ku mnie,
otwiera te swoje brązowe
oczy i mówi mi dzień dobry.
Ona daje mi nadzieje,
na to, że moje życie ma sens.
Słodka wariatka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz