poniedziałek, 9 listopada 2015

Bezimienny.

Pragnienie posiadania
jej spalało mnie od środka.
Pożądanie,
które wzmagało się
za każdym razem,
gdy patrzyłem na nią -
jej idealny uśmiech,
oczy, sylwetkę.
Płonąłem, gdy tylko
otwierała usta,
gdy delikatnie, nieświadomie
oblizywały wargi.
Przebywanie w jej
towarzystwie było najcudowniejszą
katorgą na świecie.
W mojej głowie panoszyły się
obrazy - mnie, jej,
nas, nagich, spoconych,
objętych namiętnym uściskiem.
W rzeczywistości,
nawet nie znała
mojego imienia..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz