Oddychała spokojniej,
pewniej.
Czuła jego bliskość,
nie musiał jej dotykać,
nie musiał wodzić opuszkami
palców po jej skórze.
Wystarczył sam fakt, że
był.
Czytał książkę w drugim
pokoju, brał prysznic,
gotował obiad.
Nie musiał być tuż przy niej.
Całować jej pełnych warg,
wplatać dłonie w jej włosy.
Wystarczy, że wiedziała,
że jest,
że go sobie nie wymyśliła.
Oddychała spokojniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz